Morikami Museum and Japanese Gardens

Dziś post z cyklu „zwiedzamy Florydę”. Wybraliśmy się wczoraj zobaczyć „Morikami Museum and Japanese Gardens” znajdujące się w Delray Beach, FL. Spory kawałek od domu (2 godziny jazdy – 140 mil) – zawsze jak jedziemy do Miami to mamy ochotę zajrzeć do tego muzeum i nigdy nie ma na to czasu, więc tym razem wybraliśmy się specjalnie. Uważam że warto i dokładam to miejsce do mojej listy miejsc do zaliczenia na Florydzie.

Muzeum jest na miejscu dawnej japońskiej kolonii – w 1904 roku przyjechało tutaj 35 kolonistów z Japonii założyć „nową Japonię” – nazwali to miejsce Yamato. Niestety wszelkie próby uprawiania ryżu i innych tradycyjnych japońskich roślin nie wychodziły za dobrze i koloniści się poddali w okolicach 1920 roku. Jednak ostatni z mieszkańców żył w tym miejscu aż do połowy lat 70’tych. To właśnie on podarował całą ziemię na której istniało Yamato stanowi Floryda z prośbą o stworzenie w tym miejscu parku. Stan nie tylko wywiązał się z prośby, ale także stworzył muzeum pokazujące historię osady + japońskie ogrody. Jest tych ogrodów sześć i każdy odwzorowuje jeden ze styli japońskich ogrodów – od 9 wieku naszej ery do czasów współczesnych. Poza tym jest jeszcze dom kolonii Yamato w którym są dwie wystawy – jedna opowiadająca o historii kolonii oraz druga pokazująca „współczesną” Japonię (współczesna w cudzysłowie jako że wyraźnie nie aktualizowano tej wystawy od kilkunastu lat).

Ogrody są bardzo uspokajające i jak ktoś chce spędzić dwie godziny chodząc po pięknym parku to zdecydowanie polecam. Poniżej trochę zdjęć – nie są najlepsze jako że niebo było zachmurzone i zdjęcia wyszły trochę ponure.

Aha – jeszcze w sprawie ptaszka na zdjęciach – przyplątał się on do nas na samym początku zwiedzania i obszedł (piechotą) z nami cały ogród (prawie 2 kilometry). Wyraźnie lubił być fotografowany – jak tylko skierowało się w jego stronę obiektyw to najpierw pozował a następnie pokazywał jak pięknie umie łapać jaszczurki. Niestety raz mu to trochę nie wyszło – po złapaniu jaszczurki chciał mi wyraźnie pokazać jak on to potrafi ją podrzucić do góry i złapać. I nie złapał – jaszczurka wpadła do strumyka a ptaszek z wyraźnie skonsternowaną miną szukał jej tak długo że prawie mu się zgubiliśmy. Ale nas dogonił i znowu pokazał jak się łowi jaszczurki. Ciekawe że jak weszliśmy do domu Yamato, to ptaszek cierpliwie czekał na zewnątrz i po wyjściu kontynuował z nami wycieczkę.