Wczoraj musiałem spędzić dużo czasu w hangarze C i chodziłem z nudów w kółko i szukałem drobiazgów których do tej pory jakoś nie widziałem wcześniej. No i znalazłem taki maleńki silniczek rakietowy. Jest rozmiarów małego kieliszka i prawdopodobnie stanowi część systemu utrzymywania położenia jednego z pionierów drugich stopni – Agena.
Końcówka lat 50’tych. Czasy kiedy od czasu do czasu drugi stopień był jednocześnie satelitą – by wyeliminować ryzykowny proces separacji często cała funkcjonalność satelity była zintegrowana z drugim stopniem rakiety. Te mikro silniczki używały mieszaniny azotu i freonu. Za to główny silnik był hypergoliczny i co było nowością w tamtych czasach miał możliwość wielokrotnych uruchomień w kosmosie. Agena była bardzo udanym drugim stopniem – latała aż do 1984 roku.
Dla kobiet odwiedzających muzeum mam specjalną historię o tym silniczku – że to dziecko i że one potem rosły i stawały się duże i dorosłe i jak się je dobrze karmiło to mogły urosnąć do rozmiarów F-1 od Saturna V.