Musk nie żartował

SpaceX stawia SN-15 na stołku do startów. Ciekawe jaka będzie tym razem sekwencja wydarzeń – czy spróbują zrobić znowu test statyczny czy od razu będą próbowali lecieć.

A żeby nie robić osobnego posta to wspomnę o nowej książce która jest generalnie o Bezosie i Amazon ale ma podobno rozdział poświęcony Blue Origin. Książki nie zamierzam kupować więc tylko powtarzam co wyczytałem w recenzjach.

A recenzje twierdzą że do niedawna (a może nadal) Blue Origin był wielką porażką. i że w 2016 roku Bezos w końcu zdecydował ze musi zatrudnić kogoś kto będzie znał się na kierowaniu dużą firmą. Bezos chciał podkupić Gwynne Shotwell ze SpaceX ale ta rozsądnie odmówiła. Więc zatrudniono Boba Smith który wcześniej kierował firmą Honeywell Aerospace. Autor książki twierdzi że to on jest odpowiedzialny za to jak kiepsko Blue Origin funkcjonuje. Bob zna się na tym jak zarządzać tradycyjnymi firmami lotniczymi – czyli jak najmniej ryzyka. I takich ludzi zatrudnił i taką kulturę stworzył. Dlatego firma ma takie olbrzymie problemy z skończeniem New Glenn – bo tak jak z samolotem pierwszy lot ma być idealny i wszystko musi być milion razy policzone, zasymulowane, przetestowane itp.

Jak pamiętacie jeszcze kilka lat temu traktowaliśmy Blue Origin jako poważnego konkurenta SpaceX. W końcu to BO pierwszy wylądował rakietą. I pierwszy poleciał nią dwa razy. Ale to było zanim Bob przejął stery. Teraz BO może być co najwyżej uważany za konkurencję Sierra Nevada a i to nie bardzo. Firma wymaga wielkich zmian ale nie widać by te miały nastąpić. Jak słusznie zauważa recenzja – od tego czasu SpaceX wystrzelił ponad 100 rakiet, wysłał w kosmos 10 osób i 1500 satelitów własnej konstrukcji. A Blue Origin wystrzelił kilkanaście razy swojego New Shepard i tyle. Nikt jeszcze tym nie leciał. Wstyd.

Ciekawa też jest wzmianka o relacjach między ULA a BO. Podobno ULA wybierając BE-4 do Vulcan’a nie miała pojęcia że BO planuje budowę New Glenn. I że jak się o tym dowiedziała to była niezła rozróba. I że sytuację dopiero załagodził Bezos twierdząc że New Glenn będzie wyłącznie ze SpaceX konkurował i że on też chce dostawać pieniądze od rzadu na testowanie swojej rakiety. Jak widać to też BO nie wyszło – firma jak na razie ponosi porażkę za porażką przy walkach o rządowe pieniądze. Nawet konkurowanie z ULA (pomimo że BO miało tego nie robić) nie wychodzi firmie. Do tego stopnia że Amazon wybrał ULA do wystrzelenia pierwszych satelitów konstelacji Kuiper. Akurat ta decyzja może być też formą przeprosin za New Glenn. A także przyznaniem się do tego że rakieta jest jeszcze bardziej opóźniona niż myślimy.

Teraz już moje dywagacje – możliwe że New Glenn jest taki wielki i taki opóźniony właśnie przez wojnę z ULA. Bo pierwotnie New Glenn miał mieć trzy BE-4 i konkurować bezpośrednio z Falcon 9 (czyli także z Vulcan). Możliwe że naciski ze strony ULA spowodowały że BO zdecydowało się zbudować znacznie większą rakietę – taką która ma udźwig podobny do największej wersji Vulcan’a. Żeby załagodzić sytuację. A jednocześnie to spowodowało że mamy połowę 2021 a New Glenn nikt jeszcze nie widział.

Po drodze SpaceX pokazał wszystkim że budowanie wielkich rakiet z drogich i egzotycznych materiałów (stopy aluminium, włókna węglowe) nie ma ekonomicznego sensu nawet jak się chce te rakiety używać wielokrotnie. Bo jak się jakaś rozwali to ma się olbrzymie straty. Dużo taniej zbudować rakietę z tanich materiałów i nie przejmować się tym że jej czasem lądowanie nie wyjdzie. Tak było z F9 (choć on nadal jest dość kosztowny) i tak jest ze Starship. Ale New Glenn przeczy tej idei – każdy egzemplarz tej rakiety kosztuje setki milionów dolarów. I musi na 100% bezpiecznie wylądować bo utrata go jest zbyt kosztowna. Dlatego nie można sobie pozwolić na jakieś eksperymenty z całą rakietą. I wracamy do punktu wyjścia – rakieta od początku musi być tak niezawodna jak samolot.

Czyli co poszło źle w BO? Wygląda na to że wszystko. Od zniszczenia kultury startupu poprzez decyzję o budowie wielkiej i drogiej rakiety a skończywszy na nieudanych próbach konkurowania z firmą która tych błędów nie popełnia.

Ciekawe co będzie z BO? Czy Bezos w końcu się nie podda i nie sprzeda firmy komuś za przysłowiowe grosze? Moim zdaniem to całkiem prawdopodobne. Szczególnie jeżeli np. testy New Glenn okażą się niezbyt udane. Ale to dopiero w 2023 roku, bo debiut New Glenn jest zaplanowany na koniec przyszłego roku a i to mało pewne. Do tego czasu Starship może być już operacyjny i New Glenn nie będzie miał sensu ekonomicznego.

I tu wracamy do Starship SN-15. Rakiety pospawanej z puszek po konserwach. Której budowa pewnie znacznie poniżej $1M kosztuje (plus silniki, ale te też są znacznie tańsze niż BE-4!). SpaceX może ich rozbić kilkadziesiąt w czasie testów a i tak łączny koszt będzie niższy niż koszt budowy jednego New Glenn. Więc nie martwcie się jak SN-15 się rozwali przy lądowaniu – to i tak tańsze niż to co Blue Origin robi.

Marek Cyzio Opublikowane przez: