Na Księżyc w 30 miesięcy

Wygląda na to że obecny, tymczasowy administrator NASA stracił zupełnie nadzieję że SpaceX dostarczy na czas lądownik księżycowy. To wielka szansa dla Blue Origin ale także wielkie wyzwanie. Żeby dostarczyć astronautów na Księżyc w 2028 roku, lądowanie New Glenn na barce musi się udać. Musi się także udać trzeci lot New Glenn i lądowanie prototypu Blue Moon Mk1 na księżycu na wiosnę przyszłego roku.

O propozycji „cost plus” od niesprecyzowanych firm (Boeing? Lockheed Martin? Northrop Grumman?) się nie wypowiadam bo nic o niej nie wiem. Lockheed Martin od pewnego czasu mówi o opcji komercyjnych lotów Oriona na jakiejś innej rakiecie nośnej (Falcon Heavy? Vulcan?, New Glenn?) ale jak na razie to tylko propozycje bez żadnych konkretów. Poza tym to niczego nie rozwiązuje a jedynie komplikuje całą architekturę.

Idealnym rozwiązaniem było być coś jak dawne Apollo – całość na jednej rakiecie. Jednak to niemożliwe – żadna z obecnych rakiet nie ma wystarczającego udźwigu. Dlatego jakiekolwiek rozwiązanie wymagać będzie wielu startów i łączenia elementów na orbicie (co jest dość ryzykowne). Kluczowe jest by nie trzeba było dokonywać tankowania na orbicie, bo to jest jeszcze bardziej ryzykowne. To właśnie z tego powodu zarówno Starship jak i Blue Moon Mk.2 są nierealne – oba wymagają tankowania na orbicie (tyle że Blue Moon tylko jeden-dwa razy, a SpaceX kilkanaście razy). Blue Moon Mk.1 jest mniejszy/lżejszy i teoretycznie da się go wysłać w dwóch lotach New Glenn (jeden z lądownikiem i jeden z modułem napędowym). Z tego co rozumiem to tak naprawdę potrzebne będą cztery loty – dwa by wysłać pusty lądownik (a raczej startownik) na Księżyc i dwa by wysłać lądownik na tą dziwną orbitę Księżycową gdzie może się on spotkać z Artemis. Ale to nadal nie wymaga tankowania w kosmosie którego się wszyscy boją.

Moim zdaniem szanse na to by astronauci wylądowali na Księżycu w lecie 2028 są zerowe. Niezależnie od tego które z rozwiązań przyjmiemy. SpaceX na pewno nie będzie gotowy do tego czasu, pomimo zapewnień Gwynne. Blue Origin raczej też nie, dotychczasowe osiągnięcia firmy raczej nie pozwalają na optymizm. A coś zupełnie nowego, od firmy trzeciej to kompletna mrzonka, szczególnie że mówimy o pojeździe załogowym, który musi spełnić wymagania NASA.

Marek Cyzio Opublikowane przez: