Kolega podesłał mi bardzo ciekawy filmik opisujący wyniki badań nad nowym silnikiem rakietowym, który może pozwolić na znaczące skrócenie czasu lotu na Marsa.Samo działanie silnika jest bardzo ciekawe, więc opiszę je dokładniej.
Do komory wstrzykiwana jest dawka mieszaniny deuteru i trytu. Odpowiednio ukształtowane pole magnetyczne powoduje jej kompresję, podgrzanie oraz umieszczenie w okolicach najwęższego miejsca dyszy.
W tym samym czasie do komory wpada trzy obrączki z metalu (w testach używane jest aluminium, ale docelowo tym metalem ma być lit). Pole magnetyczne powoduje ich gwałtowną kompresję dokładnie wokół miejsca w którym znajduje się już skompresowany i podgrzany gaz.
Połączona kompresja pola magnetycznego i rozpędzonego do olbrzymich prędkości metalu wystarcza by rozpoczęła się reakcja termojądrowa.
Zjonizowane pary metalu wyrzucane są dyszą, silne pole magnetyczne kontroluje kierunek w którym wylatują tak by nie doprowadzić do zetknięcia się ich z samą dyszą. Jony metalu wyrzucane są z prędkością 30 km na sekundę.
Naukowcy szacują, że przy zastosowaniu takiego silnika misja na Marsa wymagała by wysłania na orbitę jedynie 134 tonowego pojazdu kosmicznego, który doleciał by do Marsa w 90 dni i po 30 dniowym pobycie na Marsie wrócił na Ziemię w około 100 dni.
NASA funduje te badania, jak na razie silnik jeszcze nie istnieje, ale podstawowe elementy zostały już przetestowane w laboratorium – podgrzewanie i formowanie mieszaniny deuteru i trytu polem magnetycznym oraz zgniatanie aluminiowych obrączek (40 cm/5cm/0.2mm) do mikroskopijnych rozmiarów w czasie 200 mikrosekund.
Naukowcy mają ambitny plan zbudowania działającego prototypu silnika w ciągu najbliższych dwóch lat.