Wiele razy słyszałem „czy nie można znaleźć miejsca na ziemi gdzie nie ma wiatru/lepszej pogody” po tym jak start z Cape Canaveral został odwołany. Okazuje się że są znacznie gorsze miejsca – w tym wypadku Gujana Francuska. ArianeSpace się dosłownie poddała. (Tu wypada pewnie napisać że kapitulacja jest czymś naturalnym dla Francuzów). Po paru próbach startu rakiety Vega i odwoływaniu ich przez silny wiatr w górnych warstwach atmosfery, firma zdecydowała się na przełożenie startu o ponad półtora miesiąca – bo wg. modeli wiatr przez najbliższe kilkadziesiąt dni będzie mocny. W porównaniu z tym The Cape z mocnymi wiatrami przez klika dni to pestka.
Niestety – z jednej strony im bliżej równika tym więcej energii rakiecie nadaje ruch obrotowy ziemi ale jednocześnie rośnie szansa na kiepską pogodę, szczególnie w lecie. SpaceX się wczoraj udało dzięki kurzowi z Afryki – wydaje się on ograniczać ilość burz i deszczu w ciągu ostatnich kilku dni. Ten kurz to jak zbawienie dla Florydy – uniemożliwia on tworzenie się huraganów. Fotografowie też go lubią bo powoduje piękne zachody słońca i ułatwia robienie zdjęć w ciągu dnia, bo słońce jest rozproszone.
Ciekawe czy Starship będzie bardziej odporny na warunki pogody? To wcale nie takie proste – żeby rakieta była bardziej odporna, musi być sztywniejsze. A to oznacza wzrost masy. A wzrost masy to spadek udźwigu. To jeden z powodów dla których Elon buduje olbrzymią rakietę – masa rakiety jest mniej więcej funkcją kwadratu jej wymiarów a pojemność sześcianu. Im większa rakieta tym mniej trzeba dbać o każdy gram konstrukcji. A jak jeszcze dołożymy do tego super efektywne silniki (patrz Raptor) to jest szansa że będzie można zbudować coś co może startować w dużo gorszych warunkach atmosferycznych niż obecne rakiety.