NASA nie wie co robić z SLS’em

Dziś ciekawy artykuł z NASASpaceFlight.com – opowiada on o spotkaniu jakie miało miejsce w KSC i na które zaproszeni byli wszyscy pracownicy. Pierwszą ciekawostką jest ilość ludzi pracujących dla NASA i to czym się zajmują – z 14500 pracowników i kontraktorów, aż 3200 zajmuje się IT! Jedna piąta wszystkich ludzi w NASA zajmuje się utrzymaniem systemów informatycznych NASA. To jakaś przerażająca ilość. Mniej niż 50% pracowników NASA ma cokolwiek wspólnego z lotami w kosmos. Do tego większość pracowników jest stara – średnia wieku pracowników to 49 lat. Dlatego nowa dyrektywa wymaga by co najmniej połowa nowych pracowników zatrudnianych przez NASA to byli ludzie świeżo po studiach. W tej dyrektywie ukryta jest także metoda oszczędzania pieniędzy – ludzie po studiach dostają znacznie niższe zarobki niż ludzie z wykształceniem. Z jednej strony to dobry pomysł, z drugiej może się okazać że dyrektywa ta spowoduje chroniczne braki ludzi z doświadczeniem w ciągu najbliższych kilku lat.
Ponarzekano także na budżet NASA twierdząc że pomimo że kongres dał NASA ponad miliard dolarów więcej w tym roku, to jednocześnie dodał NASA dodatkowych zadań za trzy miliardy. 
Najwięcej emocji wzbudziła oczywiście rakieta SLS, jako że od niej w dużym stopniu zależy przyszłość KSC i miejsce pracy dla zatrudnionych tam ludzi. Budowa SLS podobno idzie dość dobrze, jednak problemem jest brak długofalowego planu – jak na razie zatwierdzona jest wyłącznie jedna, bezzałogowa misja w 2018 roku. Co dalej – nie wiadomo. Wszelkie propozycje lotów załogowych, lotów po asteroidę i lotów na Marsa to tylko wstępne plany bez konkretnego harmonogramu i (a może przede wszystkim) przydzielonych pieniędzy. A te pieniądze trzeba przydzielić i zacząć wydawać już teraz jeżeli chce się wysłać SLS’a na wycieczkę z ludźmi za pięć lat. 
Właśnie – załogowy lot w 2021 roku może się nie odbyć. Powodem jest EUS – docelowy ostatni stopień rakiety SLS. Pierwotnie planowano że do pierwszych dwóch lotów użyje się zmodyfikowanego ostatniego stopnia rakiety Delta IV, który zostanie certyfikowany do lotów załogowych wyłącznie w celu wykonania nim jednego lotu. NASA boi się że zostanie to uznane za marnotrawstwo pieniędzy, więc chce użyć docelowej EUS już w drugim locie w 2021 roku. Problem w tym że oznacza to że lot ten musi być bezzałogowy (pierwszy lot EUS nie może być z ludźmi). Do tego trzeci lot SLS/pierwszy z ludźmi byłby dopiero w 2024 roku i byłby on „nudny” – wycieczka wokół Księżyca. NASA boi się że kongresmeni mogą nie być tym zachwyceni. 
Istnieje spore ryzyko że nowy prezydent dowiedziawszy się że pierwszy załogowy lot SLS’a nie nastąpi za czasu jego kadencji może podjąć jakieś radykalne decyzje typu skasowanie całego programu czy też następna zmiana kierunku jak to 6 lat temu zrobił Obama. Szczególnie jeżeli w tym czasie SpaceX pokaże i odpali swoją rakietę BFR, która będzie większa od SLS’a i będzie kosztowała ułamek ceny tegoż. 
NASA zauważa że bez olbrzymiego zwiększenia budżetu, rakieta SLS nie ma sensu, jako że nie ma ona co wynosić w kosmos. A na zwiększenie budżetu nie ma szans = NASA ma spooooooooory problem…

P.S. Pamiętacie post sprzed DOKŁADNIE roku?

Marek Cyzio Opublikowane przez: