Wczoraj odbyła się ciekawa konferencja NASA poświęcona marsjańskim planom SpaceX. Okazuje się że NASA pomaga SpaceX w marsjańskich planach od grudnia 2014, jednak współpraca nabrała rozpędu w kwietniu tego roku, kiedy to podpisano z NASA zmodyfikowaną umowę. NASA obiecała zainwestować ze swojej strony $32M w ciągu czterech lat w postaci robocizny i know-how. SpaceX w zamian ma zainwestować około 10 razy więcej – ponad $300M. Jednak NASA nie ma wglądu w architekturę misji, jedynie działa jako podwykonawca dla SpaceX. NASA pomaga SpaceX w sześciu obszarach:
- przede wszystkim NASA udostępni SpaceX swój system komunikacji międzyplanetarnej – anteny naziemne, satelity na orbicie Ziemi oraz satelity na orbicie Marsa.
- teleskopy i systemy NASA pomogą SpaceX w kontrolowaniu trajektorii lotu tak by trafić na Marsa
- NASA udostępni SpaceX wszelkie dane z poprzednich lądowań na Marsie – o atmosferze Marsa itp., pomoże w wyborze miejsca do lądowania i dostarczy SpaceX modele matematyczne pozwalające na symulację wejścia pojazdu w atmosferę Marsa
- NASA pomoże SpaceX w symulacjach wejścia w atmosferę i obliczeniach związanych z aerodynamiką a także termicznymi aspektami tego manewru (osłona termiczna). Testy aerodynamiczne odbędą się w NASA
- NASA pomoże w zaprojektowaniu i testowaniu systemów komunikacyjnych Czerwonego Dragona
- no i najważniejsze – NASA pomoże w spełnieniu przez SpaceX wymogów ochrony planetarnej – nie zanieczyszczenia Marsa ziemskimi organizmami żywymi
NASA uważa że istnieje spore prawdopodobieństwo sukcesu pierwszej misji Czerwonego Dragona. Udane lądowanie było by olbrzymim sukcesem – dotychczasowe systemy dostarczania ładunków na Marsa były w stanie dostarczyć maksymalnie jedną tonę ładunku (patrz Curiosity). Obliczenia wskazują że to mniej-więcej maximum co da się osiągnąć za pomocą spadochronów i końcowego hamowania silnikami. Powyżej tej wartości jedyny sposób na wylądowanie na Marsie to użycie silników rakietowych bez spadochronów. Symulacje wskazują że najlżejszy lądownik załogowy jaki da się zaprojektować będzie ważył 20-30 ton, w związku z czym potrzebne są dane doświadczalne z lądowań na silnikach zanim wyśle się ludzi. NASA planowała sama zdobyć te dane wysyłając eksperymentalne pojazdy na Marsa w okresie najbliższych kilkunastu lat, ale dzięki SpaceX uzyska je znacznie szybciej i nieporównanie taniej.
Nie jest jasne jak wrześniowa eksplozja wpłynie na plany lotu Czerwonego Dragona w 2018 roku. Okienko startowe jest bardzo wąskie i SpaceX może być trudno przygotować misję na czas, szczególnie że planowano użyć „używanych” pierwszych stopni by zmniejszyć koszty lotu. Jako że debiut Falcona Heavy odsunął się na pierwszy kwartał 2017 a do tego bo zdemolowaniu LC-40, LC-39A przez dłuższy czas będzie bardzo okupowane lotami Falcona 9 oraz modyfikacjami niezbędnymi do rozpoczęcia komercyjnych lotów załogowych, to szanse na znalezienie okienka, pieniędzy i rakiety pozwalającej na ten lot gwałtownie maleją. Okazje do wysłania czegoś na Marsa zdarzają się co 26 miesięcy, więc raczej należy oczekiwać pierwszego lotu Czerwonego Dragona w 2020 roku. Pozwoliło by to NASA na zbudowanie dodatkowych eksperymentów naukowych, które mogły by polecieć Czerwonym Dragonem.