Jak informuje blog „Foxtrot Alpha„, nowy okręt Navy – USS America, który był zaprojektowany specjalnie w celu przenoszenia F-35B musi zosatć poddany czasochłonnym i kosztownym modyfikacjom właśnie po to by F-35B mogły z niego korzystać.
USS America sam w sobie jest dość kontrowersyjnym okrętem – oficjalnie jest to statek do przenoszenia pojazdów desantowych. Jednakże brakuje mu kluczowego elementu takich startów – właśnie możliwości przenoszenia pojazdów desantowych 🙂 W związku z czym jest on tak naprawdę małym lotniskowcem pozwalającym na starty i lądowania F-35B. Na szczęście US Navy zdecydowało się że ten statek nie ma zupełnie sensu i będą tylko dwa statki swojej klasie – USS America i USS Tripoli.
I właśnie tu leży problem – jak projektowano ten okręt, to zakładano że F-35B będzie miał podobne wymagania jak AV-8B Harrier. Niestety w trakcie testów okazało się że nie jest tak pięknie – silnik F-35B produkuje tak dużo energii cieplnej, że jest w stanie roztopić pokład tego okrętu. W związku z czym świeżo zwodowany okręt musi wrócić do stoczni i przez rok będzie przerabiany tak by F-35B mogły na nim lądować oraz z niego startować. Zmiany są olbrzymie, jako że poza samym wzmocnieniem pokładu (i pokryciem go specjalną warstwą), trzeba przeprojektować elektrykę, oświetlenie, systemy pożarowe, wentylację nawet anteny na pokładzie muszą być zmienione jako że siła wydechu lądującego F-35B jest w stanie je urwać. Jako że zmiany te są bardzo kosztowne i skomplikowane, to zdecydowano że jedynie dwa stanowiska na pokładzie będą przygotowane do lądowań F-35B – numer 7 i 9. Dopiero USS Tripoli będzie miał wszystkie miejsca do lądowania przygotowane na obsługę F-35B.