Informacje o udanym locie Oriona pojawiają się wyjątkowo powoli. Tym razem następną dawkę przekazał AviationWeek. Poza tym co już wiedzieliśmy wcześniej, można się dowiedzieć kilku nowych ciekawostek:
- temperatury tarczy ochronnej Oriona były znacznie mniejsze niż zakładano – oczekiwano 4000F a temperatury ledwo osiągnęły 3500F. Oznacza to że w przyszłych lotach tarcza może być cieńsza = lżejsza. NASA zresztą myśli o poważnym przeprojektowaniu tarczy – obecna wersja miała problemy z kruchością. NASA odkryła że panele z Avocat zrobione z dokładnie tego samego materiału za pomocą tego samego procesu w tym samym dniu potrafią się różnić znacząco kruchością. Niestety jak na razie nie wiadomo co jest tego przyczyną co oznacza że robienie jednej, wielkiej tarczy z Avocat jest ryzykowne, bo jak wyjdzie krucha to trzeba będzie ją całą wyrzucić. Poza tym tarcza po zakończeniu procesu wygrzewania miała pęknięcia, które trzeba było naprawiać. W związku z czym NASA myśli o zrobieniu tarczy segmentowej sklejanej razem silikonem. Ma to dodatkową zaletę – proces produkcji takiej tarczy byłby bardziej rozłożony w czasie co pozwoliło by na lepsze wykorzystanie zasobów ludzkich (czytaj nie wywalenie z pracy faceta z brodą po to by go znowu zatrudnić kilka lat później).
- drugą niespodzianką było to jak mało wody morskiej przedostało się przez kafelki do mechanizmów kapsuły. Oznacza to że będzie można ponownie wykorzystać znacznie więcej elementów tego Oriona niż wcześniej planowano, co obniży koszty.
- a ostatnią ciekawostką jest następna dawka wiadomości o felernych balonach na szczycie kapsuły. Jak czytelnicy wiedzą, dwa z balonów się napełniły, dwa następne się też napełniły, ale szybko zeszło z nich ciśnienie a jeden wcale się nie napełnił. Nowością jest to że w KSC przetestowano zbiorniki helu, zawory pirotechniczne oraz rurki transportujące hel do balonów i żaden z tych elementów nie jest w jakikolwiek sposób uszkodzony. Oznaczało by to że najprawdopodobniej problem jest z balonami (tutaj Homer Simpson pewnie mówi „Doh!” i wali się w czoło).