Tym razem w obronie F-35 stanął jeden z moich ulubionych portali – Breaking Defense. Zauważa on że przegrany dog fight między F-16 a F-35 nie zmienia tego że każdy pilot z jakim rozmawiali mówi że bez wahania zmienił by dowolny z samolotów którym lata (Harrier, F/A-18, F-16, F-15) na F-35 w oka mgnieniu.
Także generałowie odpowiedzialni za planowanie strategii walki twierdzą że w pierwszych dniach konfliktu nie wysłali by do ataku żadnego F-16 czy F-15 czy F/A-18 a jedynie F-35 i F-22. Tylko one są w stanie zneutralizować baterie obrony przeciwlotniczej S-300 i S-400. Ciekawostką jest to że przyznano w końcu że F-35 jest bardziej niewidzialny dla radaru niż F-22.
Następną ciekawostką jest komentarz jednego z ekspertów lotnictwa (i dawnego pilota), który zauważa że ani F-35 ani F-22 nie powinno się nazywać samolotami myśliwskimi. Praktycznie żaden z samolotów 5 generacji myśliwcem nie jest jako że sama idea walki na bliskie odległości nie ma sensu na nowoczesnym polu bitwy. Samoloty 5 generacji są raczej zaprojektowane do strzelania do wroga z dużej odległości, zanim ten wróg je wykryje. Do tego są one uniwersalne – F-35 zastępuje jednocześnie samoloty “F” (myśliwce), “B” (bombowce), “A” (samoloty wsparcia wojsk naziemnych), “RC” (zwiadowcze), ”EA” (walki elektronicznej) i AWACS (wczesnego wykrywania).
Artykuł zauważa także że wielokrotnie symulowano walkę między F-35 i F-16 i w każdym z tych przypadków F-35 był w stanie zestrzelić F-16 zanim ten się zorientował że jest atakowany.