Nie lubię mieć racji

Tak jak podejrzewałem, droga do licencji na lot Starship nie będzie łatwa. FAA musi mieć spore naciski ze strony obrońców środowiska. O ile to co SpaceX może kontrolować jest gotowe i FAA to zaakceptowała (czyli nie ma przeciwwskazań technicznych / bezpieczeństwa ludzi), o tyle fragment związany ze zniszczeniem środowiska naturalnego nadal nie jest zamknięty. FAA w porozumieniu z US. Fish & Wildlife Service musi dokonać pełnej re-ewaluacji dotychczasowej decyzji środowiskowej. Ale nawet zakończenie tego procesu (który na pewno zajmie trochę czasu) nie gwarantuje że SpaceX uzyska licencję. Jeżeli w wyniku re-ewaluacji wyjdzie im że poprzednia decyzja środowiskowa jest nieważna w świetle nowych zmian na platformie, w rakiecie itp., to może być potrzeba wykonania ponownej ewaluacji wpływu Starship na środowisko naturalne. A jak wiecie taka ewaluacja zajmuje z półtora roku minimum. To była by kompletna katastrofa więc nie podejrzewam żeby FAA podjęła taka decyzję. Jednak to trochę jak ruletka – prawdopodobieństwo takiego scenariusza jest niezerowe.

W tym momencie najważniejszym pytaniem jest – ile zajmie ta „Written Reevaluation”? Można założyć że prace nad nią już trwają i to pewnie od kwietnia tego roku, więc nie spodziewam się by ten dokument pojawił się w ciągu najbliższych dni, bo gdyby tak było, to FaA nie wydawała by tego oświadczenia. Raczej to sprawa kilku tygodni a może dłużej. Optymista siedzący we mnie ma nadzieję że gdzieś do końca września ten dokument zostanie zaaprobowany. Pesymista zauważa że najpierw muszą go przejrzeć i zgłosić uwagi ludzie w USF&WS, a ci nie mają żadnych incentyw by się spieszyć. A w najbliższym czasie mamy kilka świąt i generalnie koniec roku w administracji państwowej to nie jest dobry okres na załatwianie czegokolwiek. Więc może się tak zdarzyć że ten WE nie pojawi się aż do lutego. Ale to wersja bardzo pesymistyczna.

Człowiekowi na starość coraz większą przyjemność sprawia możliwość powiedzenia „a nie mówiłem?„ 🙂

Marek Cyzio Opublikowane przez: