Cały świat oszałał i wszyscy mówią o tym co odkryła NASA. A to mniej-więcej podobne odkrycie jak zobaczenie wieloryba w oceanie. W samej naszej galaktyce jest między 100 a 400 miliardów gwiazd. Nawet jeżeli planety znajdujące się „w sam raz” od gwiazdy są rzadkością, to nadal jest ich dziesiątki milionów. A to tylko jedna, niezbyt duża galaktyka. Poza tym jeżeli prawa fizyki jakie uważamy za obowiązujące są rzeczywiście obowiązujące, to szanse na to że kiedykolwiek dolecimy do tej galaktyki żeby sprawdzić czy astronomowie się przypadkiem nie pomylili w swoich obliczeniach są raczej bliskie zeru. Właśnie – a propos szans – dziś do wygrania w USA jest 403 miliony dolarów w loterię PowerBall. Szanse trafienia głównej nagrody są jak 1 do 292201338. Jako że los kosztuje $2, to nadal się nie za bardzo opłaca go kupić, szczególnie że te $403M to nie do końca $403M – amerykańskie loterie mają zdumiewająco nieprzejrzysty system wypłacania wygranych. Jak by ktoś chciał po wygranej dostać całą kasę do ręki to otrzyma zamiast $403M tylko $244M (resztę zabierze wujek Sam). Ale ja przecież miałem o planetach a nie o loterii… Więc planet jest podobno 7 i na każdej mieszka zupełnie inny szczep obcych. Na czterech z tych 7 planet mają odpowiedniki Elona Muska a na jednej po programie lotów na swój księżyc zamiast zmarnować kasę na latający samolot-ciężarówkę z zdecydowano się kontynuować misję na inną planetę i już za kilka lat obcy z tej planety odkryją dlaczego sondy jakie wysyłano na sześć pozostałych albo się rozbijały przy lądowaniu albo się zaraz psuły. Aha – na jednej z tych planet zalegalizowano marihuanę wiele lat temu i od tego czasu planecie i jej mieszkańcom nic się nie chce, jednak w corocznych plebiscytach na najszczęśliwszą cywilizację plasują się regularnie w pierwszej trójce.