Dream Chaser firmy Sierra Nevada odbył dziś już drugą przejażdżkę pod helikopterem. Obie były pomyślne co oznacza że niedługo odbędzie się w końcu pierwszy lot tego pojazdu – helikopter wyniesie go wysoko i upuści a pojazd sam wróci na lotnisko.
Sierra Nevada musi się bardzo śpieszyć, bo NASA kończą się pieniądze i już niedługo będzie musiała zrezygnować z jednej firmy w CCiCap. Jako że SpaceX posuwa się do przodu jak rozpędzona lokomotywa, to albo odpadnie Sierra Nevada albo Boeing. Teoretycznie Boeing ma znacznie większe szanse, ale NASA chciała by mieć uskrzydlony pojazd dla załóg – w przypadku jakiegoś problemu zdrowotnego u astronauty, uskrzydlony pojazd może znacznie prędzej dowieźć go na ziemię (bo nie trzeba czekać aż ISS będzie na właściwej orbicie dla lądowania kapsuły). DreamChaser ma także jedną wadę – mieści tylko cztery osoby, co oznacza że nie może on samodzielnie spełniać wymogu kapsuły ratunkowej dla astronautów na ISS (docelowo ma ich tam być siedmiu, jak na razie jest ich tylko sześciu z uwagi na ograniczenie ilości miejsca w Soyuzach). Ale DreamChaser + jeden Soyuz zapewniają szanse na ucieczkę całej załodze ISS, poidobnie jak jedna kapsuła Dragon lub CT-100.