Dziś na stanowisko startowe wyjechała po raz któryś z rzędu rakieta SLS. Start planowany jest na 14 listopada na 12:07 nad ranem. I właśnie z przerażeniem odkryłem że nie będzie mnie w domu tego dnia, ale ten post nie jest o tym… Post jest o tym że SLS jest nieświeża. A dokładnie chodzi o jej boostery. Oryginalnie NASA zakładała że boostery nie mogą stać więcej niż 12 miesięcy pionowo. Powód jest banalny – paliwo stałe w ich środku jest trochę jak plastelina i z czasem powoli osiada i zmienia swój kształt. To niedobrze bo po pierwsze ten kształt jest specjalnie tak zaprojektowany by w odpowiednich momentach lotu SRB dawały odpowiedni ciąg (największy przy starcie i malejący w czasie lotu) a po drugie mogą się pojawić np. pęknięcia. Takie pęknięcie to nic dobrego bo po pierwsze zwiększa ciąg (większa powierzchnia na której zachodzi reakcja) a po drugie może doprowadzić do urwania się kawałków niespalonego paliwa które w najgorszym wypadku mogą zatkać dyszę i spowodować eksplozję rakiety.
NASA dokonała jakiejś zaawansowanej analizy i uznała że boostery mogą być bezpiecznie użyte do 9 grudnia tego roku (jeden) i 14 grudnia (drugi). Oczywiście nie oznacza to że po tym terminie staną się nieużywalne, a jedynie to że NASA będzie musiała dokonać jakiejś dodatkowej analizy by uzasadnić bezpieczeństwo ich użycia po tych terminach.
Jak widać niezbyt się martwię tym że SLS poleci 14 listopada. Spodziewam się raczej że zdążę wrócić do domu przed jej startem. Bardziej mnie martwi grudzień niż listopad, bo następne okienko startowe dla SLS zaczyna się 9 grudnia, a ja znowu nie będę wtedy w domu… Za to styczniowe wakacje zaplanowałem tak, by nie kolidowały z SLS 😉