Dzisiejszy artykuł z Reuters twierdzi że New Glenn nie poleci w 2020 roku. Pomimo podkupywania ludzi ze SpaceX (ostatnio zatrudnili ponad 60 osób które wcześniej pracowały w SpaceX) i pomimo nieograniczonych zasobów finansowych, prace nad New Glen idą wolniej niż oczekiwano. Firma ma już 3000 pracowników i planuje podwojeni swojego rozmiaru do 6000 ludzi w ciągu następnych dwóch lat. Dla porównania SpaceX ma ponad 6000 ludzi.
Pomimo że start miałby być za dwa lata, to nadal nie jest sfinalizowany projekt New Glenn. I nie będzie przez jakiś czas bo trzeba dokonać eksperymentów – wyprodukować elementy strukturalne i sprawdzić czy ich parametry są zgodne z założeniami. Firma planuje że prototyp New Glenn do testów statycznych pojawi się najwcześniej w połowie 2019.
Nawet klienci którzy podpisali kontrakty z Blue Origin na wystrzelenie satelitów nie wierzą w pierwszy lot w 2020. Ale wierzą w to że uda się ich satelity wysłać na orbitę pod koniec 2022 roku.
Pamiętacie niedawne „badanie opinii publicznej”? Znowu mamy przetasowania i kto wie czy SLS nie poleci przed New Glenn? Poza tym jeżeli firma mająca nieograniczone finanse i praktycznie w pełni skoncentrowana na budowie rakiety tylko trochę większej od F9 ma opoźnienia, to jakie są szanse na zobaczenie latającego BFR w ciągu najbliższych kilku lat? O Vulcan’ie nie wspomnę. Rakiety nie są łatwe i tym bardziej trzeba z zachwytem patrzyć na SpaceX i ich Falcon 9.