No to ULA ma spory problem

USAF w końcu zgodziło się ze SpaceX że umowa między ULA i USAF nie pozwala na uczciwą konkurencję. Jak czytelnicy pewnie pamiętają, USAF poza płaceniem za każdy start rakiety Atlas V i Delta IV, płaci ULA ponad miliard dolarów rocznie za „gotowość”. Tak, miliard dolarów za nic. Ten miliard ma niby utrzymywać w gotowości platformy startowe w CCAFS i Vandenberg i płacić za utrzymywanie przez ULA zdolności produkcyjnych rakiet nawet jeżeli nie ma na nie zamówień. 
Ten idiotyczny (i bardzo niekorzystny dla podatników) system płacenia powstał na początku lat 2000, kiedy to okazało się że rakiety Atlas V i Delta IV są za drogie i żaden komercyjny operator satelitów nie chce ich używać do wystrzeliwania swoich zabawek.
SpaceX słusznie zauważa że ceny za lot, jakie proponuje ULA w czasie przetargów (a jak pewnie czytelnicy sobie mogą wyobrazić cena Atlasa V magicznie zmalała po pojawieniu się F9) mogą być niskie, bo nie jest wliczana w nie porcja tej opłaty. W związku z czym USAF planuje zmienić kontrakt z ULA i zamiast płacić miliard rocznie + setki milionów za każdy lot, będzie płaciło tylko rynkową cenę lotu. A utrzymanie platform to problem ULA. Co ciekawe szef ULA za bardzo nie protestuje przeciwko tej zmianie – jak poinformował firma pracuje nad bardziej przejrzystym sposobem określania cen rakiet. 
Podejrzewam że ta zmiana jest zarówno w interesie ULA jak i SpaceX. SpaceX, bo będzie mogło wygrywać wszystkie przetargi. ULA, bo będzie mogło żądać astronomicznych cen za swoje loty tłumacząc to małą ich ilością. ULA będzie też mogło pozbyć się Delta IV, a za każdy strzał D4H co 2-3 lata wymagać miliarda dolarów albo i więcej (bo dla tej rakiety będą musieli utrzymywać w gotowości dwie platformy, kilka budynków i pełno ludzi). I ULA będzie mogło powiedzieć senatorom i kongresmenom – ostrzegaliśmy że tyle będzie kosztowało, teraz płaćcie i płaczcie. 
Efektem końcowym będzie pewnie zmiana strategii NRO i projektowanie albo mniejszych satelitów, albo po prostu szybka certyfikacja Falcona Heavy. Ceny startu Atlasa V pewnie wzrosną o kilkadziesiąt milionów na sztuce. A ULA będzie musiała jakoś finansować budowę nowej rakiety ze znacznie mniejszych niż obecnie przychodów. 
Marek Cyzio Opublikowane przez: