Jak informuje AFP, ostatnie lądowanie Soyuza nie odbyło się bez problemów. I to sporych problemów – zaraz po odcumowaniu od ISS, wszelkie systemy nawigacyjne Soyuza się zepsuły. Na szczęście łączność radiowa z ziemią działała. Dzięki temu udało się bezpiecznie wylądować – załoga została poinformowana o tym w którym momencie kapsuła była na wysokości 300 metrów, potem 100 metrów, policzyła do ośmiu i ręcznie uruchomiła silniki lądujące. Bez tego przywalili by w ziemię i pewnie skończyli z poważnymi obrażeniami.
Oczywiście oznacza to że będzie dochodzenie i pewnie loty na ISS zostaną przez moment zawieszone zanim nie uda się znaleźć i usunąć przyczyn tej awarii.