Wczoraj NASA wykonała test jednego z egzemplarzy RS-25 z nowym kontrolerem silnika. Kontroler powstał w ramach programu rozwoju zupełnie innego silnika – J-2X, jednak jako że zarzucono plany użycia tegoż silnika w rakiecie SLS (bo jest za mocny) to kontroler od niego zaadaptowano do antycznych już RS-25. Dzięki temu szanse na eksplozje silnika w sytuacji jakiejś awarii są znacząco niższe – kontroler działa znacznie szybciej niż stary i potrafi wcześniej wykryć nieprawidłowości i podjąć lepsze decyzje o tym czy kontynuować działanie silnika czy raczej natychmiast go wyłączyć zanim się rozleci na drobne.
Wczorajszy test był na egzemplarzu RS-25 który jest specjalnie zarezerwowany do takich testów – ten egzemplarz nigdy nie poleci w kosmos. Dlatego po przeanalizowaniu danych kontroler który wczoraj testowano zostanie zdemontowany z tego silnika i zamontowany w jednym z czterech silników które polecą w pierwszym locie SLS.