Widzę że w komentarzach pod jednym z poprzednich postów pojawiła się dyskusja o Artemis II więc spieszę z podrzuceniem najnowszych plotek. Bo nie jest tak różowo jak to wygląda. NASA / Lockheed Martin uporały się przynajmniej częściowo z problemem osłony termicznej (choć nadal słychać głosy że to trochę ją z płytkami promu kosmicznego czyli jak odpadnie tylko połowa to sukces bo mogły w końcu wszystkie odpaść). Jak pewnie pamiętacie taka była logika w przypadku Challengera i uszczelek – że się tylko w 1/3 przepalały więc był podwójny zapas bezpieczeństwa podczas gdy przepalanie nie było wcale planowane. Tu też zidentyfikowano przyczynę – za dużo gazu zostaje w środku osłony podczas wchodzenia w atmosferę i ten gaz ją potem rozsadza; nie znaleziono sposobu na zaradzenie temu ale uznano że jak się zmodyfikuje profil wejścia w atmosferę tak by nie było momentu w którym osłona ma czas na trochę ostygnięcie to będzie OK. Oryginalnie nie miał być żadnych erozji nawet przy tym raczej agresywnym profilu wejścia w atmosferę więc historia Challengera się powtarza. Tzw. normalizacja dewiacji.
Jak będzie – to się okaże. Choć akurat tu jestem optymistą bo ludzie z NASA spędzili bardzo dużo czasu robiąc bardzo dużo eksperymentów żeby upewnić się że osłona wytrzyma.
Ale jest inny problem o którym wspominano parę lat temu i który podobno nie jest nadal rozwiązany. Chodzi o klapę która wchodzą i wychodzą astronauci. Najpierw mały odświeżacz informacji o co w tej klapie chodzi i jakie były z nią dotychczas problemy. Jak wiecie Orion jest znacznie większy niż Apollo. Wiecie także że w Apollo oryginalna wersja klapy (zamykana jak w samolotach) spowodowała śmierć trzech astronautów bo nie dało się jej otworzyć przy większym ciśnieniu w kapsule niż na zewnątrz. Wielkim nakładem środków i czasu przeprojektowano wtedy tą klapę by w razie czego dawało się ją otworzyć nawet jak ciśnienie w kapsule jest znacznie większe. Wymagało to całej serii masywnych zamków które trzymały klapę by się nie wyrwała. Ponieważ oryginalna klapa była wygięta (by pasować do obrysu kapsuły) to ta poprawiona klapa też została wygięta co powodowało kupę problemów z uszczelnieniem.
W Orion ktoś (podobno student bez doświadczenia) dostał zadanie zaprojektowania klapy od początku. I dość szybko odkrył że oprogramowanie pozwalające na symulację nie jest w stanie policzyć naprężeń w wygiętej klapie. Więc zaprojektował klapę na płasko. Tak – klapa w Orion jest płaska pomimo że kapsuła jest okrągła. Bo oprogramowanie nie obsługiwało okrągłości. Klapa jest też znacząco większa niż w Apollo – ma więcej zamków itp. I teraz najlepsze. W czasie pierwszego testu ciśnieniowego klapa z wielkim hukiem się wyrwała ze wszelkich tych mocowań. Co się okazało? Pod ciśnieniem klapa zrobiła się wypukła. A ze sztywne pręty które popychały zamki były od wewnętrznej strony klapy to odległość pomiędzy nimi się z uwagi na wypukłość klapy zmniejszyła. I zamki się otworzyły. Jakoś to poprawiono i klapa obecnie się nie otwiera nawet przy ciśnieniach przekraczających kilkukrotnie to planowane. I było by wszystko super ale dopiero niedawno odkryto mały problem – po tych wszystkich modyfikacjach żeby klapa się sama nie otworzyła wrócił oryginalny problem Apollo – jak w kapsule jest nadmierne ciśnienie to nie da się jej za nic ręcznie otworzyć. Tak, jest awaryjny system używający małych ładunków wybuchowych który w razie czego jest w stanie odstrzelić klapę ale to ten sposób tracimy redundancję.
No i NASA ma problem. Czy pozwolić na lot astronautom czy raczej wysłać bezzałogową misję. Szczególnie biorąc pod uwagę całą ilość innych problemów Artemis II – osłona termiczna, systemy podtrzymywania życia, akumulatory itp. Poza tym astronauci w Artemis II będą pasażerami – misję można spokojnie wykonać bez ich obecności na pokładzie. To nie czasy Apollo gdy bez ludzi nie dało się w pełni wszystkiego przetestować (no może poza systemami podtrzymywania życia). Takie trochę niepotrzebne narażanie życia czterech osób.
Zobaczymy jaką decyzję podejmie NASA. Wysłanie pustego Oriona na wycieczkę wokoło księżyca nie spowodowało by opóźnienia w lądowaniu ludzi na Księżycu, ale jednocześnie było by wielka porażką P.R. No i kto przywiezie Trumpowi pokojową nagrodę księżycową jak na pokładzie nie będzie astronautów? O tym że Jared miałby przechlapane jakby tak się zakończyła Artemis II to nawet nie wspomnę. Więc spodziewam się że misja poleci w lutym / marcu bez żadnych modyfikacji klapy. I że będzie udana – astronauci zrobią kółko wokół księżyca, Trump powie że jest najlepszym prezydentem w historii Wszechświata a astronauci osobiście mu podziękują za dopilnowanie by im się nic złego nie stało i dadzą mu pokojową nagrodę. A może nawet dwie bo w końcu co to jedna dla tak wspaniałego człowieka?