Dziś mała historyjka z życia wzięta, jako że związana z samochodami, to pozwolę sobię ją tutaj opisać. W ramach wstępu – jakiś czas temu kupiłem córce Chevroleta Camaro. Podobał jej się, więc niech dziecko ma. Poniżej filmik pokazujący jak zadowolona jest z zakupu:
Samochód jak do tej pory jest zupełnie bezawaryjny. Ale wczoraj moje dziecko złapało gumę. I jako że była z chłopakiem (który dorabia jako mechanik samochodowy i zmienia opony na codzień), to postanowili nie wzywać pomocy drogowej, ale sami zmienić koło na zapasowe. Floryda = płasko wszędzie, więc zmiana koła jest ułatwiona. Niestety przy próbie podniesienia samochodu do góry złamał się podnośnik:
Jak widać na załączonych obrazkach, GM zastosował jakiś miękki materiał w podnośniku i pewnie przetestował jego wytrzymałość na Chevrolecie Spark. A potem dał ten podnośnik do prawie dwutonowego Camaro.
Ale to nie koniec historii. Jako że podnośnik był złamany, to córka wcisnęła słynny, niebieski guzik „OnStar”. Tu pozytywne zaskoczenie, obsługa (o silnym, hinduskim akcencie) była bardzo miła a pomoc drogowa nadjechała dosłownie w 10 minut. Pomoc drogowa wyjęła swój porządny, hydrauliczny podnośnik i żwawo zabrała się do pracy. Ale kilkanaście sekund później nastąpiło „bum!” i wysmarowana olejem hydraulicznym pomoc drogowa musiała się poddać:
Tak, nie mylicie się – GM zbudował taki ciężki samochód, że nawet hydrauliczne podnośniki nie dają mu rady 🙂
Dopiero druga zawezwana pomoc drogowa była w stanie podnieść Camaro i wymienić oponę.