Patrzę sobie na te zdjęcia Falcona Heavy i zastanawiam się jak takie delikatne mocowania u góry są w stanie trzymać wielkie rakiety z potężnym ciągiem razem. I chyba wiem jak to działa. Te mocowania w idealnym przypadku mogły by zupełnie nie istnieć – jeżeli system sterowania ciągiem byłby idealny to trzy rakiety mogły by lecieć połączone tylko u dołu. Wystarczy by ciąg bocznych skierowany był trochę na zewnątrz. Wtedy miejsce obrotu to mocowanie rakiet na dole i odpowiednio sterując ciągiem można nie tylko że lecieć trzema rakietami rownolegle ale jednocześnie przenosić cześć udźwigu z bocznych na centralny (którego ciąg będzie mniejszy niż bocznych). Mocowanie na dole może wtedy być bardzo proste – w kształcie litery U. W momencie separacji nie trzeba niczego otwierać itp. – boczne rakiety odczepiają się od centralnego po prostu przestając go pchać. Oczywiście osiągniecie takiego stanu w świecie rzeczywistym jest nierealne – różnice w ciągu silników, fale uderzeniowe tworzone przez szczyty rakiet a także podmuchy wiatru uniemożliwiły by lot bez górnych poprzeczek. I właśnie po to one są – by walczyć z „szumami” zanim komputer sterujący silnikami nie zmieni tak ustawienia dysz by zniwelować siły na górnej poprzeczce. I dlatego są tak delikatne – przenoszą niewielkie siły przez krotki okres czasu. Pewnie także maja wbudowane dość dokładne czujniki sił co pozwala komputerom na lepsze sterowanie ciągiem rakiety. Natomiast mocowania na dole musza być spore – przenoszą one duże siły – co najmniej kilkadziesiąt ton każda. Ale i tu pewnie SpaceX zastosował jakiś sprytny algorytm ograniczając maksymalną siłę przez sterowanie ciągiem członu centralnego. Pod koniec lotu rakiety w całości siły te są największe – silniki bocznych pracują na pełnej mocy a ich masa jest najmniejsza. Jednocześnie centralny nadal jest bardzo ciężki bo ma dużo więcej paliwa + ładunek na grzbiecie. Pewnie dla graniczenia tych sił centralny powoli zwiększa ciąg w miarę zużywania paliwa w bocznych tak by w monecie kiedy nastąpi wyłączenie silników bocznych nie było gwałtownego spadku sił działających na ładunek.
To takie przemyślenia przed senne. Myśle że SpaceX pokaże nam sporo telemetrii w czasie lotu i będzie można zweryfikować moje teorie.