O tych COPV

Zdjęcie z jednego z filmów od SpaceX pokazujące „górę” Starship i te COPV. Nie testem pewien czy to V1 czy V2 ale wielkich różnic tam nie powinno być. jak widać te COPV nie są w środku zbiorników ale wiszą luzem.

Z tego co rozumiem SpaceX w Starship V2 używa gazowego azotu do dwóch celów – wstępnego przedmuchania silników przed uruchomieniem (potem używany jest gazowy hel) i do zasilania silniczków manewrowych utrzymujących pozycję Starship po wyłączeniu głównych silników. Z uwagi na temperatury ciekłego tlenu i metanu jakie używa się w rakiecie, COPV muszą być na zewnątrz – inaczej azot by się skroplił i trzeba było by go w jakiś sposób podgrzać. I tak trzeba go pewnie podgrzewać po rozprężeniu ale to osobna sprawa.

Niepokoi mnie to w jaki sposób eksplozja COPV miała by spowodować awarię którą widzieliśmy. Możliwy scenariusz to rozszczelnienie się jednej, wyrwanie z mocowań i uderzenie w ten mały zbiornik z dużą siłą. To ma sens jeżeli rury doprowadzające azot są od dołu i tam nastąpiła awaria – COPV są dosłownie jak pociski wycelowane w ten zbiornik.

Docelowo SpaceX chce znacząco ograniczyć ilość helu i azotu jakie potrzebuje do działania Starship, bo o ile azot w niewielkich (2.8%) ilościach można znaleźć w atmosferze Marsa, o tyle z helem będzie bardzo krucho a i na ziemi ten gaz jest coraz trudniejszy do zdobycia. Dlatego podejrzewam że V3 będzie miał znacząco mniej COPV od V2 – silniczki manewrowe mają być “gorące” (napędzane metanem i tlenem) a same silniki mają zostać poddane odwykowi od używania helu do rozruchu.

Jeżeli ta eksplozja COPV to wynik czegoś co zawsze istniało tylko nie było dotychczas wykryte, to chwała SpaceX za podniecie wiedzy na temat COPV do przodu. Kto wie ile ludzkich żyć uratowała dzisiejszą eksplozja. Ale jeżeli to efekt nieostrożnego obchodzenia się i mikro uszkodzeń które nie zostały zaraportowane, to pewnie głowy polecą.

Marek Cyzio Opublikowane przez: