Śmieje się pod nosem pisząc ten post. 2025… Miliardy utopione w budynki i platformę. W jaki sposób Bezos zarobił tyle kasy skoro tak kiepsko mu projekty idą? Ile to już lat Blue Origin buduje tego nieszczęsnego New Glenn i BE-4? Są gorsi od Ariane i europejskich projektów rządowych (że o Japończykach i ich H3 nie wspomnę). 2025…
Trochę siw martwię że BO skończy jak Stratolaunch – benefaktor albo umrze albo się znudzi i będzie koniec.
A jak już jesteśmy w temacie BO, to podobno wojsko wykonało jakiś dziwny manewr z następną pulą zamówień na wystrzeliwanie satelitów. Po pierwsze podzielili kontrakt na dwie połówki – jedna to mało cenne satelity, których utrata nie spowoduje problemów z obronnością USA i zbyt bolesnych kosztów dla podatników. O te będą mogli walczyć wszyscy którzy mają coś więcej niż tylko papierową rakietę – czyli np. Rocket Lab, Relativity Space, Firefly itp. Ale jest tez druga cześć kontraktu, gdzie satelity są kosztowne, duże i ich utrata była by wielą stratą – zarówno finansową jak i obronną. I tam o kontrakty mogą tylko walczyć firmy z rakietami które są certyfikowane i mają prawdziwe rakiety które potrafią osiągnąć te różne wymyślne orbity których wymaga wojsko. Teoretycznie więc na polu walki jest wyłącznie SpaceX z Falcon Heavy. ULA nie ma już Delta IV Heavy a Vulcan jeszcze nie jest certyfikowany. Jednak wojsko postanowiło nagiąć trochę zasady i ULA będzie mogła walczyć o te kontrakty. I okazuje się że dopuszczono także Blue Origin. Oczywiście zanim jakikolwiek satelita poleci na New Glenn, rakieta będzie musiała uzyskać certyfikację. Do tego cena startu przy tych lotach nie jest głównym atrybutem który jest brany pod uwagę – z uwagi na to jak cenne są satelity, głównym warunkiem będzie to jak pewne jest wojsko że satelita dostanie się na właściwą orbitę. A to będzie po części wynikało z wcześniejszych doświadczeń z firmą a po części z dostarczonej papierkologii która ma upewnić wojsko że rakieta doleci tam gdzie trzeba. Dlatego nie dziwcie się jak ULA wygra dużą cześć z tych kontraktów – firma ma doświadczenie w produkcji wymaganych przez wojsko dokumentów i w pewnym sensie jest złotym standardem tego jak powinna wyglądać dokumentacja. Ciekawe będzie czy BO w końcu zatrudnił wystarczająco wielu lobbystów / papierkologów by zabrać cześć lotów SpaceX. A sam SpaceX – wiecie jak Elon podchodzi do „bezużytecznych” ludzi, a generatorzy papierkologii są w jego (i moim także) mniemaniu balastem. Więc mam złe przeczucia że SpaceX straci sporo możliwych lotów właśnie przez to że pomimo posiadania najlepszej i w sumie jedynej przetestowanej rakiety, nie będzie wystarczająco przekonywujący. Poza tym SpaceX będzie pewnie próbował sprzedać loty Starship, który już taki przetestowany nie jest, a idea tego że rakietę trzeba zatankować zanim wyniesie satelitę na GEO pewnie przerazi wojsko. Więc spodziewam się że większość lotów zgarnie ULA a SpaceX i BO podzielą się resztą.