NASA planuje dość interesujący eksperyment – w okolicach 2020 roku poleci w kosmos robot-satelita, którego zadaniem będzie złapanie satelity Landsat-7 (wystrzelonego w 1999 roku), dobranie się do zaworów hydrazyny, podpięcie rury i zatankowanie satelity. Nie będzie to proste, jako że Landsat-7 nie został zaprojektowany z myślą o tankowaniu na orbicie. Dlatego zawory hydrazyny są ukryte pod blankietem termicznym. Robot-satelita będzie musiał przeciąć ten blankiet żeby dobrać się do zaworków. Po drodze są także jakieś kable, które także trzeba będzie przeciąć (niestety nie znalazłem informacji po co). Potem trzeba odkręcić porządnie pozakręcane zaślepki. Po zakończeniu całej akcji trzeba założyć zaślepki i załatać blankiet termiczny.
NASA przygotowała „robotową” część satelity, jednak zdecydowano że reszta (silniki manewrowe, baterie słoneczne itp.) to nic specjalnie trudnego i NASA kilka dni temu ogłosiła przetarg na dostarczenie tej reszty. Problem w tym że ta „reszta” wymaga silników manewrowych pozwalających na manewry w sześciu stopniach swobody, a to dość nietypowe dla satelitów komercyjnych. Jednak NASA jest optymistyczna że któryś z producentów satelitów stanie na wysokości zadania i dostarczy odpowiednią platformę.
Ciekawostką jest to, że plan zakłada opcjonalne zatankowanie satelity Landsat 8 w sytuacji gdy misja tankowania Landsat 7 zakończy się pełnym sukcesem. Było by przykro gdyby NASA zepsuła jedynego w pełni działającego satelitę z serii Landsat, szczególnie że przyszłość satelity Landsat 9 jest zagrożona.