Ostatni do tanga

Wczoraj w końcu miałem czas podjechać do portu i zobaczyć makietę pierwszego stopnia New Glenn. Jest rzeczywiście spora ale ja już ją kiedyś widziałem więc wielkiego zachwytu nie wzbudziła. Będę bardziej zachwycony jak w końcu postawią prawdziwy pierwszy stopień na platformie i zrobią test działania silników. Mam nadzieję że tak jak w SLS uruchomią je na kilka minut choć pewnie to nierealne z uwagi na sposób mocowania rakiety. Ale na razie możemy podziwiać jak da się skomplikować w sumie banalną operację kładzenia rakiety do poziomu. SpaceX robi to za pomocą dwóch dźwigów i stołka wyglądającego jak naprędce pospawany w garażu. BO ma do tego niezwykle zaawansowaną i skomplikowaną konstrukcję. Na pewno są jakieś zalety takiego rozwiązania, ale ja ich nie widzę.

Zwykle jak jakaś firma kopiuje rozwiązanie innej to przygląda się niepotrzebnym komplikacjom które ta pierwsza wprowadziła i ucząc się na cudzych błędach tworzy coś lepszego i prostszego. Tu mam wrażenie że mamy do czynienia z jakimś odwróceniem czasu i że V1 to super skomplikowana wersja BO a V2 to znacznie uproszczona wersja SpaceX.

Nie mogę się doczekać przyjazdu barki BO żeby zobaczyć czy firmie udało się i to skomplikować bardziej niż to ma sens.

Marek Cyzio Opublikowane przez: