Ostatnia podróż Atlantis

Zgodnie z zapowiedziami miałem dziś okazję obejrzeć z bliska prom kosmiczny Atlantis. Wybrałem się do Kennedy Space Center z samego rana, bo tak nakazywały bardzo skomplikowane, dwustronicowe instrukcje jakie otrzymałem z biletem. Wbrew moim przypuszczeniom nie było wcale korków, a parking też nie wydawał się jakiś szczególnie pełny. Okazało się że cała ceremonia wbrew przypuszczeniom cieszyła się raczej umiarkowanym powodzeniem – do tego stopnia że nie było problemów z zakupem biletów na miejscu. Czyli Ci którzy zaryzykowali, zaoszczędzili $25, bo parking był dziś bezpłatny (ja musiałem za niego zapłacić) + nie musieli płacić $15 za przesyłkę (za którą też musiałem zapłacić). No cóż, tak to bywa. Po odstaniu w jednej kolejce do wejścia, ustawiłem się w drugą kolejkę, która prowadziła do autobusów wiozących ludzi do „Exploration Park” – miejsca gdzie mieliśmy spotkać prom kosmiczny. O samym Exploration Park pisałem na tym blogu kilka razy – jest to miejsce gdzie mają powstać biura firm które nie chcą być „za bramą” (i wyrabiać przepustek dla pracowników) a które chcą być blisko NASA. Jak na razie Exploration Park jest pusty – nie znalazła się jeszcze ani jedna firma która spełniałaby te wymagania. Ale jako że jest to spory kawałek świeżo wykarczowanej ziemi z nową drogą, to zaplanowano spotkanie z Atlantisem właśnie tam. Na miejscu oczywiście nie mogło zabraknąć przedstawicieli różnych firm prywatnych – było stoisko SpaceX (dostałem od nich działający długopis), był też Boeing, Sierra Nevada, ATK, XCOR oraz kilka stoisk NASA. Wszyscy rozdawali typowe śmieci – plakaty, wachlarze, długopisy, słodycze itp. Był też nieodłączny pojnik sprzedający wyroby piwopodobne (Bud, Bud Light) ale także w miarę prawdziwe piwo (Becks) z czego skwapliwie skorzystałem. Na zaoranym polu stało kilka mniej-lub-bardziej interesujących eksponatów – Crew Transport Vehicle służący do transportowania załóg promów po wylądowaniu, Astrovan, dość ordynarny model pojazdu XCOR Lynx (można było do niego zajrzeć, z czego nie skorzystałem), maleńki model Dream Chaser Sierra Nevada, znana z KSC makieta Oriona, oraz makieta załogowej kapsuły SpaceX (też można było do niej zajrzeć, ale była spora kolejka). O 11 AM rozpoczęły się przemówienia – byli i oficjałowie (Frank DiBello i chyba gubernator Rick Scott), byli astronauci – Karol Bo Bobko – komandor pierwszego lotu Atlantis (STS-51-J) a także cała załoga ostatniej misji Atlantis (STS-135) – o nich później. Był też oczywiście Charles Bolden (niestety nie słuchałem jego przemówienia i nie wiem czy się rozpłakał jak zwykle) i Robert Cabana. Wszyscy wygłaszali długie i skomplikowane przemówienia o tym jaka świetlana przyszłość nas czeka oraz o tym jaką wspaniałą przeszłość mamy za sobą. Po jakichś 5 minutach zaczęło mnie mdlić od tej słodyczy więc poszedłem w stronę bramy którą miał wjechać Atlantis. I był to bardzo dobry ruch! Trochę trzeba było poczekać (a słońce niemiłosiernie prażyło), ale w końcu Atlantis wyłonił się zza drzew. I okazało się że mam idealną pozycję do fotografowania, bo w bałaganie uznano mnie chyba za przedstawiciela mediów i tak jak innych raczej dość stanowczo odganiano od promu, tak mi pozwolono na wlezienie pod skrzydło. I pod skrzydłem przeszedłem spory kawałek korzystając z cienia jaki dawał Atlantis. Prom jest naprawdę duży, tego nie da się wyobrazić, tego nie widać na zdjęciach, to trzeba zobaczyć. Podrobione silniki wyglądają bardzo realistycznie. Na spodzie dawało się zauważyć uszkodzenia kilku płytek, których pewnie nie naprawiono po ostatnim locie. Zrobiłem sporo zdjęć i pojechałem spowrotem do KSC. Trochę się pokręciłem i wiedziony nieodzownym instynktem trafiłem zupełnie przypadkowo na chyba nie do końca zaplanowane spotkanie z ostatnią załogą Atlantisa – było tylko kilkadziesiąt osób więc spotkanie było bardzo kameralne, pytania zadawane przez publiczność były miłe i śmieszne i załoga dość szybko się rozkręciła i zaczęła opowiadać ciekawe historie (np. niepublikowana nigdzie historia o tym jak jedno z mocować uderzyło w twarz Christophera Fergusona i jak pięknie wygląda krwawienie w nieważkości). A na koniec miałem okazję zrobić sobie zdjęcie z całą załogą! Ponieważ dalsze ceremonie miały się odbyć dopiero za kilka godzin (wjazd Atlantisa do nowego budynku i fajerwerki), to uznałem że wystarczy mi na dziś i wróciłem do domu. Dzięki temu relacja jest już dziś!

Poniżej zdjęcia i filmik z uroczystości.

Astrovan
Crew Transport Vehicle
Pojnik z piwem i wyrobami piwopodobnymi
Makieta XCOR Lynx
Makietka Sierra Nevada Dream Chaser
Makieta załogowej kapsuły SpaceX
Uwaga na przejeżdżające promy kosmiczne!
Frank DiBello
Karol Bo Bobko
Transporter do uciekania spod wieży startowej oraz makieta LAS Oriona
Atlantis wyłania się zza krzaczków
Wchodzi w zakręt
Na prostej
Z bliska
Minął mnie
Od tyłu
Spod skrzydła
Charles Bolden i Robert Cabana obserwują nadjeżdżający prom
Charles Bolden i Robert Cabana robią zdjęcia komórkami
Figurka która moim zdaniem miała przedstawiać stan lotów kosmicznych 😉
Atlantis i ludzie
Nos
Nos
Nos
Nos
Nos
Nos
Budynek w którym będzie stał Atlantis
Autor z załogą STS-135
Makieta Oriona wraz z „bagażnikiem”
Marek Cyzio Opublikowane przez: