

Zdjęcia dokładnie sprzed 6 lat. Wtedy jeszcze Floryda walczyła z Texasem o to gdzie będą budowane Starshipy. Niestety (a może na szczęście?) przegraliśmy tą bitwę, co w sumie jest zupełnie oczywiste z perspektywy czasu – SpaceX nie byłby w stanie tak szybko się rozwijać i eksperymentować na Florydzie. Transport rakiet z tej fabryki do KSC wymagałby zamykania ruchliwych dróg, używania barek i tym podobnych komplikacji. Negocjacje w sprawie terenu na Roberts Road były wtedy w dalekiej przyszłości i nawet SpaceX o tym nie myślał. Od tego czasu bardzo wiele się zmieniło. Firma przetestowała wiele mniej lub bardziej udanych rozwiązań w Texasie i poza jednym falstartem na Florydzie z zydelkiem startowym który zburzono, obecnie to co jest budowane jest rozwiązaniem relatywnie docelowym a nie prototypami. Plany SpaceX na Cape Canaveral są niezwykle ambitne, bo firma zdaje sobie sprawę z ograniczeń Boca Chica – zarówno w sensie ilości terenu pozwalającego na zbudowanie max dwóch wież startowych jak i w sensie trajektorii na które można wystrzelić rakietę. Cape Canaveral ma znacznie więcej wolnego terenu a zakres trajektorii zaspokaja praktycznie wszystkie potrzeby, choć docelowo można się spodziewać platformy w Vandenberg do startów na egzotyczne orbity używane praktycznie wyłącznie dla satelitów wojskowych.
Szanse na zobaczenie Starship / booster w KSC w tym roku są zerowe pomimo że rok temu taki był plan. Obecnie optymistyczne przewidywania to pierwsza połowa 2026 na pojawienie się mniej lub bardziej testowego zestawu i jesień 2026 na pierwszy start Starship z KSC. Lokalna produkcja rakiet to raczej 2027 rok.
Wkurzające są te wszystkie opóźnienia. 2025 miał być „tym” rokiem – rokiem w którym New Glenn będzie regularnie startował, Vulcan także, kiedy to zobaczymy start Starship z KSC, kiedy to poleci Artemis II i kiedy albo Stoke Space albo Relativity Space wystrzelą swoją rakietę. Teraz tym rokiem pewnie będzie 2026 a i tak to niepewne. O misji Artemis III nie wspominam, bo SpaceX jest z rok do tyłu w swoich planach, NASA także a Trump bardziej interesuje wyrzucanie nielegalnych emigrantów niż loty na Księżyc. Myślę że to jedyna nadzieja dla NASA i Muska – sprzedać ideę kolonii karnej na Marsie lub Księżycu. Zero ryzyka ucieczki, zero ryzyka buntu (wystarczy przestać wysyłać im zapasy). W końcu tak powstała Australia…