Nie, nie chodzi o nocny atak dronami na Polskę, ale o dzisiejszą konferencję prasową na temat potencjalnych śladów życia na Marsie. W wielkim skrócie dowiedzieliśmy się że:
- znaleźli coś, co może być sygnaturą życia na Marsie
- żeby to potwierdzić albo zaprzeczyć trzeba tą próbkę przywieźć na Ziemię
- Perseverance nie wyposażono w przyrządy mogące potwierdzić lub zaprzeczyć że coś jest wynikiem działania życia na Marsie a jedynie w przyrządy pozwalające na identyfikację i pobieranie „ciekawych” próbek bo plan był że te próbki wrócą na Ziemię
- obecnie nie ma żadnego konkretnego planu przywiezienia próbek na Ziemię
Czyli porażka na całej linii – mamy coś co mogło by zmienić kompletnie naszą wiedzę na temat powstawania życia ale nic z tym nie możemy zrobić. Głupiej się chyba nie da.
Jedyna nadzieja na znalezienie życia na Marsie to jak Perseverance nagra na kamerze coś co ucieka a i to pewnie nie będzie 100% dowodem bo w końcu może to być „szybko zachodzący proces geologiczny”.
W sumie najbardziej mnie ciekawi reakcja kościoła jak odkryjemy życie na Marsie – czy będą modyfikowali Biblię?