Pełna rutyna

Dziś nad ranem poleciał następny Falcon 9 z misją Starlink. SpaceX nie chciało się nawet swojej strony internetowej zaktualizować żeby poinformować o tym starcie. W internetach nie znalazłem ani jednego zdjęcia łuku jaki rakieta zrobiła – wszyscy, nawet najbardziej zatwardziali fotografowie olali ten start. Tak, był o wyjątkowo nieludzkiej godzinie (4:21 nad ranem), ale to pokazuje jak rutynowe są już starty F9. Z tego co widzę tylko SpaceFlightNow miało jakąś transmisję.

Cóż, nastąpi kiedyś ten dzień, kiedy wszyscy będziemy spać, nikt nie będzie oglądał startu a rakieta wybuchnie. I wszyscy będą żałowali i znowu przez jakiś czas będzie większe zainteresowanie lotami. Ale na razie na to się nie zapowiada – wyjątkowo dobrze przetestowane F9 latają na orbitę tak niezawodnie jakby były samolotami a nie rakietami. Także problemy z jednorazowymi drugimi stopniami udało się wyeliminować (pamiętacie całą serię wycieków i drobnych awarii?) i rakieta działa jak szwajcarski zegarek. Któryś z tych ostatnich lotów był 500 lotem (tak twierdzą media), ale ja już się zgubiłem czy chodzi o 500 lot SpaceX, czy 500 lot F9 czy 500 lot boostera (wtedy FH liczy się za trzy loty). Soyuz może zacząć się bać że F9 pobije jego rekordy…

Aha, leciał booster B1077, to była jego 22 misja, wylądował na barce ASOG i było to 117 lądowanie rakiety na tej barce i 473 lądowanie F9. Ale ja tego nie liczyłem więc proszę nie korygować tych liczb, bo powtarzam je jak papuga za SFN. ASOG przeżyła już 117 lądowań – też trudno w to uwierzyć.

Marek Cyzio Opublikowane przez: