Jak wieść gminna niesie pierwsza misja SLS będzie załogowa. Nadal nie wiadomo czy oznacza to opóźnienie jej o wiele lat żeby certyfikować do lotów załogowych ICPS, czy raczej opóźnienie jej o jeszce więcej lat żeby zbudować EUS i od razu użyć tego ostatniego stopnia. Ale raczej należy podejrzewać certyfikację ICPS. A to oznacza ze setki milionów dolarów wydane na przyspieszenie prac nad EUS po to żeby nie trzeba było certyfikować ICPS właśnie oficjalnie zostały wrzucone w błoto. Zreszta to nie jedyne pieniądze wyrzucone w błoto:
Big period coming up for SLS. SLS tank conundrum at MAF (article in work, pending decision) and the crewed EM-1 announcement. pic.twitter.com/DoxhgKhu5Q
— Chris Bergin – NSF (@NASASpaceflight) May 8, 2017
Podobno NASA coś bardzo ale to bardzo popsuła w czasie spawania pierwszego zbiornika dla SLS i spowoduje to poważne opóźnienie. Ale w tym momencie to jest mało ważne bo i tak opóźnienia będą olbrzymie. Żeby Orion był gotowy na załogowy lot potrzeba kilka lat. Obecny egzemplarz Oriona który miał lecieć z EM-1 nawet nie jest zaprojektowany do instalacji wszystkich systemów podtrzymywania życia – trzeba będzie go wywalić i zacząć od nowa. Trzeba będzie też dokonać poważnych zmian w wieży którą buduje KSC – nikt nie planował instalacji na niej ramienia którym będą wchodzili astronauci. Teraz takie ramie trzeba będzie jakoś zmieścić – pytanie czy wieża jest strukturalnie wystarczająca by na jej szczycie zawiesić coś tak ciężkiego.
Podobny problem to europejski moduł serwisowy. Obecna wersja która ma być dostarczona już niedługo nie jest certyfikowana do lotów załogowych – brakuje podwójnych zbiorników paliwa i utleniacza, podwójnych zaworów itp. Nie wiadomo czy da się to przerobić czy trzeba będzie zaczynać od nowa.
Mówiąc inaczej – program SLS jest oficjalnie na ostrym rozdrożu – trzeba przeprojektować wiele z już albo gotowych albo bliskich gotowości modułów. To spowoduje potężne opóźnienia. A potężne opoznienia to właśnie ten problem który uziemił program Constellation.