Czas na podsumowanie tego roku. Można chyba go w jednym słowie podsumować: „nudny”.
Tak, były dwa ciekawe wydarzenia:
- start Artemis, ale z mojego punktu widzenia zupełnie nieudany, bo nie dość że w środku nocy to jeszcze zaspałem na niego
- start Falcona Heavy, ale to nie był pierwszy lot tej rakiety więc trudno to nazwać czymś niezwykłym
A poza tym nuda. Starship / SuperHeavy nadal na ziemi. Cały rok czekaliśmy z niecierpilowością na start tej rakiety i się nie doczekaliśmy. Ale są pogłoski że zobaczymy ją już w styczniu. Co ciekawe poleci B7/S24 a nie B9 jak podejrzewałem. B7 dało się naprawić na tyle że SpaceX zamierza zaryzykować. Zresztą podobno S24 też miał ostatnio jakąś poważniejszą awarię i wymagał napraw. Jednak zanim poleci wszystko w kosmos, to czeka nas wiele testów statycznych, testów tankowania itp. I jak pokazuje historia, nie wszystko może pójść dobrze i znowu może się nam start opóźnić o pół roku albo i więcej.
Ale poza tym SpaceX pokazał klasę. 60 udanych lotów i jak dobrze pójdzie to do końca roku będzie 61. Loty F9 stały się tak częste że nawet przed dom mi się nie chce wychodzić na starty. Jeden z boosterów poleciał 15 razy. To było chyba duże osiągnięcie – na koniec 2021 rekordem było 11 lotów. 12 osiągnęli w marcu, 13 w czerwcu, 14 we wrześniu i 15 w grudniu. Czyli średnio co 3 miesiące mamy rekord – można przypuszczać że 16 będzie w marcu 2023. Na ten rok SpaceX planuje 100 lotów, z czego znacząca większość to będzie F9, więc nie ma mocnych i zobaczymy 16 lot któregoś z boosterów. Firma od dawna zmniejsza produkcję zarówno F9 jak i Merlinów – Starship miał przejąć większość zadań tej rakiety i F9 używany byłby tylko dla NASA i pewnie początkowo także do lotów na GTO. Podobnie z FH – przez jakiś czas będzie latał, zanim Starship nie wykaże się w dostarczaniu satelitów bezpośrednio na GEO (co będzie trudne, bo po dostarczeniu trzeba z tej orbity wrócić).
Vulcan też nadal na ziemi, cały rok czekaliśmy na dostarczenie BE-4 i tego się akurat doczekaliśmy. Ale teraz trzeba rakietę zintegrować z silnikami i porządnie przetestować zanim poleci.
Terran też nadal na ziemi, choć było blisko sukcesu, ale zabrakło czasu a właściwie to zezwolenia na zamknięcie przestrzeni powietrznej na czas testu statycznego. Święta i FAA nie jest zachwycona zamykaniem przestrzeni powietrznej w raczej bardzo ruchliwym miejscu.
Astra – miałem spore nadzieje wobec tej firmy, nawet wybrałem się oglądać ich start z Cape Canaveral, ale nie spełnili moich nadziei i dopiero drugi stopień się zepsuł. Jak pewnie zgadliście miałem nadzieję na spektakularną eksplozję. Więc też rozczarowanie, szczególnie że po tej awarii firma zdecydowała się zrezygnować z dalszych startów i od nowa projektuje i buduje lepszą rakietę.
Blue Origin – cały rok czekaliśmy na jakieś bardziej konkretne doniesienia o New Glenn. Doczekaliśmy się jedynie dość ładnej awarii New Shepard + budowy następnych budynków w Cape Canaveral. Pełen ziew.
Virgin Galactic – ani jednego lotu w tym roku! A przecież mieli rozpocząć loty komercyjne. I nic… Przynajmniej Bezos wystrzelił kilkanaście osób na suborbitalne skoki zanim mu się New Shepard rozleciał.
Firefly – po spektakularnej awarii w 2021, firmie udało się osiągnąć jakąś orbitę w tym roku. Sukces? Tylko jak się jest niepoprawnym optymistą. W styczniu 3 lot i zobaczymy czy tym razem uda się osiągnąć właściwą orbitę.
OneWeb został w ręką w nocniku po tym jak wielka przyjaźń Rosyjsko-Europejska się rozleciała a z nią Soyuzy z Gujany Francuskiej. Jedyny pozytyw – satelity OneWeb poleciały w kosmos Falconem 9 = tanio i bezpiecznie.
To były moje przewidywania na 2022:
- Najbardziej oczekiwanym startem 2022 jest na pewno Starship / SuperHeavy. Musk się odgraża że ten start nastąpi jeszcze w styczniu, ale ja jestem zdania że najwcześniej zobaczymy ten lot w marcu-kwietniu 2022. Nadal nie wiadomo co poleci, choć Musk ostatnio tweetował że jednak BN-4/SS-20.
- Drugi, ważny lot, który ma spore szanse na zmieszczenie się w 2022 to SLS/Artemis 1. Planowany jest on na wiosnę 2022 ale znając NASA i historię nieustannych opóźnień SLS, to spodziewał bym się tego lotu w czerwcu-lipcu a nie będę zdziwiony jak zobaczymy go dopiero jesienią
- Poza tym SpaceX obiecuje nam kilka lotów Falcona Heavy – między trzy a pięć tego roku. Stawiam na trzy, z czego jeden już wiosną.
- ULA planuje jeden lot Delta IV Heavy (ale z Vandenberg) i 11 lotów Atlas V. Z czego dwa mają być że Starlinerem, ale to raczej tylko marzenia. Z dużym prawdopodobieństwem zobaczymy w końcu powtórkę OFT – bezzałogowy lot Starlinera, ale załogowego w tym roku nie spodziewał bym się. Atlas V kilka razy będzie startował w bardzo przyjemnej do oglądania konfiguracji 551.
- Startu Vulcana prawie na pewno nie będzie. ULA nada nie ma silników BE-4 i trudno sobie wyobrazić by po ich dostaniu dali radę przygotować rakietę do startu w ciągu mniej niż roku. Choć firma się odgraża że to się uda, bo jak do tej pory mieli makiety BE-4 i za ich pomocą przetestowali co się da. Zobaczymy, może się mylę i zobaczymy Vulcana w 2022?
- New Glenn – o 2022 można zapomnieć. O 2023 raczej też. Jak zobaczymy go w 2024 to będzie dobrze.
- Ariane 6 – nie spodziewam się startu w 2022, ale chętnie bym się zdziwił, bo rakieta jest poważnie opóźniona.
- Electron – mam nadzieję że w 2022 po raz pierwszy zobaczymy używany pierwszy stopień w akcji.
Jak widzicie byłem niepoprawnym optymistą – start Starship w marcu 2022, trzy loty Falcona Heavy, używany pierwszy stopień Electrona…. Jeden FH i tyle się z tego spełniło… Za to Vulcan nie poleciał, New Glenn też nie (i nie wygląda na to żeby poleciał w 2023), Ariane 6 też nie (i też nie spodziewam się by poleciała w 2024). Dlatego nie robię przewidywań na 2023, bo nie chcę potem ich czytać i się śmiać ze swojego optymizmu…