Rok 2014 był bardzo ciekawy dla miłośników techniki rakietowej. Dwie duże katastrofy i kilka mniejszych problemów, przepychanki z Rosją, nowe rakiety, Orion oraz coraz bardziej fantastyczne pomysły SpaceX nie dawały nam się nudzić.
Zacznijmy od firmy Orbital Sciences, jako że była ona odpowiedzialna za najpiękniejszy pokaz ogni sztucznych w tym roku. Zaczęło się dobrze, w styczniu polecał Antares i wyniósł na orbitę Cygnusa, który bez problemów zacumował do ISS. NASA była zadowolona i przedłużyła kontrakt na dostawy aż do 2017 roku. A firma ATK zdecydowała się „połączyć” (czytaj kupić) z Orbital Sciences w kwietniu. Jednak czarne chmury zaczęły się pojawiać już w maju – wtedy do eksplodował silnik AJ-26 na stanowisku testowym w Stennis. Oczywiście spowodowało to poważne opóźnienie w starcie następnego Antaresa, jako że trzeba było dokładnie przetestować silniki, znaleźć przyczynę awarii i upewnić się że nie nastąpi ona w czasie lotu. Niestety nie wiadomo dokładnie gdzie cały ten proces zawiódł jako że następny start Antaresa skończył się spektakularnymi ogniami sztucznymi. Firma jednak się nie poddaje i planuje wysłać następnego Cygnusa za pomocą Atlasa 401 już w 2015 roku a rok później rozpocząć loty za pomocą „poprawionej” wersji Antaresa wyposażonej w rosyjskie silniki RD-181.
Następną firmą o której należy wspomnieć jest Virgin Galactic, jako że to oni także dostarczyli nam emocji w tym roku (szkoda tylko że przypłaconych śmiercią jednego z pilotów). Firma miała piękne plany na początku tego roku – drugi samolot nośny, dwa dodatkowe pojazdy, bezzałogowa rakieta nośna. Jednak pojawiły się informacje że są problemy. Że silnik się trzęsie, nowy ma za mały ciąg i że szanse na lot w kosmos w 2014 roku są zerowe. Jednak w lipcu, po długiej przerwie poleciał (bez silnika) SpaceShipTwo. Wyglądało na to że Virgin Galactic wróciło na właściwą ścieżkę i szumne zapowiedzi Bransona że poleci w kosmos jeszcze w 2014 roku nie są całkowitą fantastyką. Niestety marzenia pękły jak mydlana bańka (lub bydlana mańka) w październiku – SpaceShipTwo się rozleciał w powietrzu. Do tej pory nie wiadomo dokładnie co było przyczyną katastrofy, podejrzewa się błąd pilota jednak nie zostało to oficjalnie potwierdzone. Szanse na to że Virgin Galactic poleci w kosmos w 2015 roku są nikłe.
Nie można zapominać także o ulubionej przez wszystkich firmie SpaceX. Firma dała mi w tym roku wiele powodów do postów – naliczyłem ponad 100 postów w 2014 w których SpaceX jest wspomniany! Nie obeszło się bez ogni sztucznych – testowa rakieta F9R eksplodowała w Texasie. Jednakże nikt tego im nie pamięta – pamięta się za to udane lądowanie na wodzie, nogi w Falconie 9, stateczniki „tarkowe”, barkę Elona, podanie do sądu USAF i próbę wstrzymania importu silników RD-180, nową kapsułę załogową, wzięcie w leasing platformy LC-39A, obietnicę pierwszego lotu Falcona Heavy z KSC już w lecie 2015, budowę platformy do lądowań na LC-13 i decyzję o budowie platformy w Texasie. Tak, miłośnicy SpaceX mieli naprawdę ciekawy rok. A dopiero się zaczyna, 2015 będzie jeszcze ciekawszy ale o tym w następnym poście.
ULA też miała ciekawy rok – chociaż rakiety latały bezproblemowo (włącznie z Deltą IV Heavy!), to przepychanki z Rosją o silnik RD-180 musiały przysporzyć sporo siwych włosów kierownictwu ULA. Dlatego też firma podpisała umowę z Blue Origin na budowę nowego silnika. Jako że ten silnik będzie ZUPEŁNIE inny od RD-180, to oznacza to także nową rakietę – ciekawe czy będzie się ona nazywała Atlas VI?
W Rosji rok 2014 miał wzloty i upadki – sukcesami było wystrzelenie dwóch egzemplarzy nowej rakiety Angara – w wersji małej i dużej. I bardzo dobrze, bo zarówno Proton jak i Soyuz pokazały w tym roku rogi. Rosja też planuje zbudować nową stację kosmiczną, co oznacza że ISS może zakończyć swój żywot już w 2020 roku. Stale pogarszająca się sytuacja polityczna wokół Rosji nie wygląda za dobrze dla współpracy z USA i Europą.
Europejczycy mieli w tym roku wiele udanych startów Ariane 5, tracąc na każdym góry euro (rakieta jest deficytowa i do każdego startu muszą dokładać się podatnicy), ale podjęto decyzję o budowie Ariane 6, która też będzie deficytowa i też trzeba będzie ją dotować, ale mniej. Żeby nie było za pięknie, to ESA dała ciała z pojazdem IXV, który nie poleciał w 2014 roku z uwagi na bałagan. Jednak i tak wszyscy najbardziej pamiętają dramatyczne lądowanie Philae na komecie.
NASA jak to NASA, marnotrawiła pieniądze podatników, wystrzeliwała w kosmos kapsuły z włoskami w osłonie termicznej, i produkowała śmieszne filmiki. Darto też spadochrony, testowano nadmuchiwane osłony termiczne, uroczyście kopano dołki (także na Marsie!), utrudniano życie fotografom oraz montowano nowe zegarki.
No dobrze, myślę że zanudziłem czytelników tak bardzo że nikt nie dotrze do tego zdania. Tak, rok 2014 był bardzo ciekawy (także dla mnie osobiście, ale to osobna historia), jednak 2015 zapowiada się jeszcze ciekawiej i trzeba zakończyć pisane tego długiego posta by rozpocząć prace nad następnym, w którym opiszę co kto planuje na 2015.