Dziś troszkę historii – będzie o dziwnym pomyśle US NAVY. Lata 70’te, ZSRR rozbudowuje swoją flotę a także wysyła w kosmos satelity szpiegowskie, dzięki którym wojna na morzu staje się zupełnie inna niż dotychczas – element zaskoczenia już nie istnieje, bo można stale obserwować ruchy przeciwnika.
US NAVY się to bardzo nie podoba. W związku z tym powstaje diabelski pomysł zbudowania pojazdu do niszczenia satelitów. Jako że komputery są nadal duże i mają niewielkie możliwości, to oczywiście taki pojazd musi być załogowy.
Pojazd do zwalczania satelitów ma być wystrzeliwany z nukleaernych okrętów podwodnych, przede wszystkim by uniezależnić się od pogody, ale także by móc taki wystrzał dokonać znienacka. Do wynoszenia go w kosmos mają służyć zmodyfikowane pociski balistyczne Poseidon. Pojazd ma być wystrzeliwany na orbitę, gdzie dokona zniszczenia wrogiego satelity i po 1-2 orbitach wróci na ziemię. Lądowanie oczywiście na wodzie, korzystając ze spadochronu zaprojektowanego dla pojazdu Gemini. Ciekawy jest także sposób w jaki pojazd będzie niszczył satelity – zostaną do tego użyte karabiny maszynowe!
Pierwsze projekty pojazdu zakładają że astronauta będzie leżał w dziobowej jego części a po dotarciu na orbitę otworzy klapę i będzie jechał jak na koniu – z głową na zewnątrz pojazdu (by widzieć co się dzieje). Dopiero dalsze wersje przenoszą astronautę w tył pojazdu i dają mu monitor. Interesujący jest także pomysł zastosowania silnika aerospike. Zapas paliwa ma pozwolić na dotarcie do satelity, zestrzelenie go a następnie taką zmianę orbity by móc wylądować w odpowiednim miejscu. Małe skrzydełka mają pozwolić na dodatkowe manewry w atmosferze.
Na szczęście nic nie wyszło z tego projektu, ale idea małego kosmicznego pojazdu wojskowego nadal żyje w postaci X-37B, który nad nami krąży i robi niewiadomoco…