Wygląda na to że pogoda a nie FAA jest czynnikiem który może pokrzyżować plany SpaceX. Przez następne kilka dni w Kalifornii ma być sodoma i gomora – olbrzymie opady deszczu i śniegu, silny wiatr itp. Duże opady deszczu w Kalifornii kończą nie nieuchronnie błotnymi lawinami. Większość deszczu ma spaść w północnej Kalifornii – na wschód od San Francisco, jednak Los Angeles i Vandenberg też dostaną swoją działkę.
W międzyczasie barka JRTI wyruszyła na Pacyfik, ciągnie ją holownik o wdzięcznej nazwie Pacific Warrior. Sądząc z mapy to lądowanie odbędzie się gdzieś na szerokości geograficznej Tijuana, MX. Wypłynięcie barki oznacza że SpaceX jest prawie pewien że start nastąpi w najbliższych dniach. Czyli pewnie decyzja FAA pojawi się w końcu dzisiaj, a start nastąpi w poniedziałek lub wtorek.
Edycja – CNN poinformował że jeszcze wczoraj FAA OFICJALNIE poinformowało że nie wydało zgody na start Falcona 9. Nie spodziewam się żeby agencja wydała takie oświadczenie gdyby planowała wydać zgodę dzień później. Czyli inaczej – licencji pewnie dziś nie będzie a to oznacza że start w weekend nie ma szans, w poniedziałek raczej też nie. Na szczęście pogoda i tak by prawdopodobnie uniemożliwiła start w poniedziałek więc niewielka strata. Bardziej mnie martwi ton tego co powiedziała FAA, wynika z niego że agencja nadal pracuje ze SpaceX nad końcową wersją raportu, a to może oznaczać następny tydzień opóźnienia. Warto także zauważyć że 16 stycznia wypada dzień wolny więc jeżeli FAA nie wyda zgody do piątku, 13 stycznia to nie należy jej oczekiwać 16. Swoją drogą to wydanie zgody w piątek, 13 by pewnie spowodowało niezły zamęt u osób przesądnych…