NASA I SpaceX nie za bardzo chcą powiedzieć co było przyczyną odwołania dzisiejszego startu. A to kluczowe do podjęcia decyzji czy będzie dziś w nocy leciał. Plotki twierdzą że wykryto coś w Dragonie. I tu od razu człowiekowi przychodzi na myśl zaworek. W końcu kapsuła która ma lecieć to relatywny „weteran” załogowych lotów – leciała już w misjach Crew-3 i Crew-5. Możliwe że w czasu testów przed startem, któryś z zaworków postanowił zachować się nieodpowiednio (to chyba pasujące dobrze słowo, bo takie nieodpowiednie zachowanie zaworka prawie na pewno prowokuje inżynierów do użycia nieodpowiednich słów). I teraz pewnie zastanawiają się czy da się z tym zaworkiem polecieć, czy jednak trzeba będzie odłożyć lot o parę miesięcy i wymienić zaworki. To drugie było by katastrofalne, choć pewnie mniej niż np. awaria silników manewrowych Dragona na orbicie.
Coż, za kilka godzin się dowiemy więcej. Chyba się złamię i wstanę o 2:40 nad ranem i wybiorę się gdzieś zrobić zdjęcia tego startu…