Tylko jedno zdjęcie spod domu. W końcu mi się udało złapać ten świecący łuk jaki tworzy startująca rakieta przy odpowiednio długim czasie naświetlania. Niestety czas był chyba troszeczkę za długi – nastawiłem 3 minuty, wystarczyło by spokojnie 2:30, jako że po odrzuceniu 1 stopnia światło produkowane przez drugi stopień jest za słabe żeby ładnie wyjść. Przez to wszystkie gwiazdy są rozmazane, bo Ziemia nie umiała ustać bez ruchu przez trzy minuty i mi się przekręciła pod nogami. Do tego całą zabawę psuje ta latarnia. Następnym razem nocny start planuję fotografować z plaży – tam nie ma światła to może wyjdzie lepiej.
Jak się przyjrzycie dokładnie zdjęciu to widać gdzie rakieta odrzuciła pierwszy stopień i jak leciał drugi (dużo cieńsza, ledwo widoczna linia).
P.S. Dla miłośników macania pixeli tutaj zdjęcie w pełnej rozdzielczości Nikona D800 – uwaga, duży plik (15 MB, 7360 x 4912). Te kropeczki na zdjęciu to nie gwiazdy (gwiazdy się ruszały, więc są kreseczkami), ale szum przetwornika.
P.P.S. Oficjalny filmik od SpaceX