ArsTechnica (strona która od pewnego czasu jest na mojej liście stałych miejsc do zajrzenia codziennie) opublikowała bardzo ciekawy artykuł o tym jak SpaceX jest znacznie tańszy od ULA i jak bardzo amerykański podatnik przepłaca wysyłając satelity za pomocą Atlas V albo Delta IV. Artykuł jest na tyle złośliwy dla ULA, że Elon osobiście go zatweetował wczoraj. Problem w tym że konkluzje z tego artykułu są dość krzywdzące.
Artykuł zauważa że maksymalna kwota jaką ULA bierze za lot rakiety to $422M. Tak – prawie pół miliarda dolarów. Jednak dotyczy to wersji Delta IV Heavy, loty innych rakiet są tańsze, choć nadal wg. różnych źródeł nawet najtańszy lot Atlas V kosztuje rząd dobrze powyżej $100M. Dla porównania najwyższa cena jaką do tej pory zażądał SpaceX za start (satelita GPS III) to $96.5M. W związku z czym artykuł dość niedwuznacznie sugeruje że należy porównać $422M do tych $96.5M. A co za tym idzie pokazuje że każdy lot za pomocą Falcona 9 oszczędza podatnikom $300M. I to właśnie zatweetował Musk – że różnica w cenie jest równa wartości satelity.
Jednak jak pewnie już zauważyliście wcale nie jest tak pięknie. Po pierwsze nie wiemy ile kosztuje wysłanie satelity GPS III za pomocą Atlas V. Zakładając że GPS III jest podobnej masy co GPS IIF. to można go wysłać w kosmos za pomocą Atlasa V 401. A za taki lot ULA podobno chce $109M. Czyli porównujemy $96.5M z $109M. To nadal $12.5M więcej, ale nie $300M które zatweetował Musk. No i dodatkowo zachodzi pytanie – jeżeli satelita jest warty $300M a szanse że SpaceX nie wyjdzie lot są około 5% (jeden nieudany start co 20 udanych) natomiast ULA poniżej 1% (jeden nieudany na 100 udanych), to ewentualny „koszt utraty” (rząd nie ubezpiecza swoich ładunków) dodany do ceny lotu F9 i Atlas V nagle powoduje że różnica w cenie staje się minimalna.
Mówiąc inaczej – fajnie się robi z ULA kozła ofiarnego ale jak się człowiek dokładnie przyjrzy to podatnicy wcale tak strasznie nie dopłacają za serwisy tej firmy. Przynajmniej w przypadku najtańszej rakiety (Atlas V 401) – w momencie kiedy Falcon Heavy przejmie ładunki Delta IV Heavy czy Altas V 551, to rzeczywiście okaże się jak bardzo tańszy jest SpaceX – możemy założyć że loty dla wojska będą kosztowały w okolicach $150M co w porównaniu z $420M rzeczywiście będzie sporą różnicą. Ale jak na razie nie ma Falcona Heavy, więc trudno porównywać coś co jest an rynku z czymś co ma polecieć „za pół roku” od 2013 roku.
Warto też zauważyć że ULA sama chętnie by się pozbyła Delta IV i jej platform jako że utrzymanie ich kosztuje majątek przy raczej niewielkiej częstotliwości lotów. Winę za wysokie koszty nie ponosi firma, ale rząd wymagający od niej utrzymywania przy życiu tej rakiety. Z drugiej strony ULA jest sponsorowana przez Rosję dostarczającą jej silniki w dumpingowej cenie. Gdyby ULA musiała kupować RD-180 w podobnej cenie jak Orbital ATK płaci za parkę RD-181, to loty Atlasa V pewnie nie były by takie tanie. Tym bardziej niezwykłym jest to że SpaceX jest w stanie konkurować cenowo z ULA.