SpaceX przyzwyczaił nas do stałego napływu informacji, nowości itp. Nawet po katastrofie Falcona 9 strumień płynął. Jednak w ostatnim czasie praktycznie on wysechł. Poza filmem pokazującym test silnika SuperDraco, od dłuższego czasu nie ma żadnych aktualizacji od firmy. Wiemy (a przynajmniej podejrzewamy) że test silników się odbył, jednak nie wiadomo czy był w pełni pomyślny – SpaceX ani nie opublikował filmu, ani nie poinformował o tym czy test był udany. Zwłoka w publikacji rezultatów może oznaczać że wykryto jakieś nieprawidłowości, jednak to tylko moje podejrzenia nie podparte żadnymi informacjami.
Także marsjańskie plany SpaceX są nadal ściśle tajne. Poza kilkoma mniej-lub-bardziej fantastycznymi ideami, nie wiadomo praktycznie nic. A to co wiadomo jest zwykle zgodne z tym, co NASA planowała – żeby się wybrać na Marsa, trzeba mieć wielką rakietę i wynieść na orbitę dużo żelastwa i paliwa. SpaceX będzie musiał zbudować taką rakietę (o udźwigu porównywalnym lub nawet większym niż SLS), a żeby dać radę to sfinansować to będzie także musiał znaleźć komercyjne zastosowania dla niej. Rynek ładunków o masie 100+ ton jest raczej niewielki, z drugiej strony tylko wielka rakieta wielokrotnego użycia może znacząco obniżyć koszt wysłania kilograma na orbitę. Nie jest jasne jak SpaceX zamierza rozwiązać ten dylemat. Najbardziej logicznym rozwiązaniem było by pójście drogą Falcona Heavy – zbudowanie uniwersalnego członu z jednym Raptorem, który można by wiązać w pęczki by uzyskać większy udźwig. W ten sposób można je tanio produkować + na nich zarabiać (strzelając pojedynczymi, czy też potrójnymi) a jednocześnie od czasu do czasu związać ich dziewięć do kupy i uzyskać duży udźwig niezbędny do wysłania misji na Marsa. Oczywiście diabeł siedzi w szczegółach i zaprojektowanie uniwersalnego członu, który można składać razem w różnych konfiguracjach a jednocześnie używać samodzielnie jako pierwszego stopnia nowej rakiety jest bardzo trudne.
Drugim problemem jaki trzeba będzie rozwiązać jest produkcja energii na miejscu – potrzeba jej będzie bardzo dużo – przede wszystkim do produkcji paliwa (metanu) za pomocą reakcji Sabatiera. Potrzebny jest do niej wodór – prawdopodobnie trzeba go będzie produkować z wody. A to wymaga także sporo energii. Oraz wody, którą początkowo trzeba będzie przywieźć z Ziemi. Nie wiadomo jeszcze jak SpaceX zamierza ten problem rozwiązać, choć do głowy od razu przychodzą dwa rozwiązania. Każde z nich ma wady i zalety.
Jeszcze innym problemem będzie utrzymanie załogi w dobrym stanie psychicznym. Właśnie – znalazłem ostatnio ciekawą pracę na ten temat, autorstwa Marc Cohen z firmy astrotecture.com:
Pokazuje ona że pomysły upakowania ludzi jak sardynek w drodze na Marsa są niemożliwe – zakładanie że ludzie wytrzymają psychicznie w takich warunkach jest błędne a nawet najbardziej fanatyczni i skłonni do poświęceń astronauci mogą nie wytrzymać kilku lat jeżeli nie zostawi się im wystarczająco dużo przestrzeni. Dlatego można założyć że rozsądną ilością jest 100 metrów sześciennych na osobę, a to oznacza że pojazdy lecące na Marsa będą musiały być bardzo duże. Duży pojazd wymaga wielkiej rakiety by go wysłać na Marsa. Dlatego SpaceX musi zbudować rakietę o większym udźwigu niż SLS.