Wygląda na to że znamy datę pierwszego lotu Starship na Marsa. Ma się on odbyć pod koniec 2026 roku. Oczywiście lot będzie bezzałogowy ale spodziewam się że SpaceX będzie próbował „wylądować” Starshipem na Marsie.
To bardzo ambitny plan – żeby taki lot mógł się odbyć, SpaceX musi osiągnąć kilka ważnych celów:
- Przede wszystkim odzysk i relatywnie szybki powrót do lotów obu stopni. O ile z pierwszym stopniem jest to moim zdaniem realne i osiągalne o tyle szybki odzysk drugiego stopnia tak by dało się taką misję zrealizować jest raczej w kategorii marzeń ale kto wie…
- Bezproblemowe przetaczanie paliwa i utleniacza między Starshipami na orbicie. Teoretycznie to nie wydaje się jakieś szczególnie trudne, ale w praktyce nie będzie to łatwym zadaniem – szczególnie ta bezproblemowość pozwalająca na kilkanaście operacji tankowania + na odpowiednio długie przechowywanie ciekłego tlenu i metanu na orbicie.
- Nogi do lądowań które jednocześnie są zintegrowane z osłonami termicznymi. Wiemy że SpaceX pracuje nad jednym i drugim ale wersja księżycowa z nogami ma nie mieć osłon termicznych podczas gdy wersja ziemska z osłonami nie będzie miała nóg. Potrzebna jest wersja marsjańska z jednym i drugim. Wbrew pozorom nie jest to wcale proste. Oczywiście można wysłać na Marsa wersje księżycową i nawet nie próbować lądować. Można też wysłać wersję ziemską i za sukces uznać miękkie lądowanie na Marsie nawet jeżeli zakończy się ono eksplozją.
- Komunikacja – marsjański Starship musi się jakoś komunikować z Ziemią a to wcale nie jest takie proste. Szczególnie biorąc pod uwagę ilość danych jakie SpaceX potrzebuje. Ciekawym pomysłem było by „gubienie” po drodze zmodyfikowanych satelitów Starlink które stworzyły by laserową sieć komunikacyjną między Ziemią a Marsem (choćby nawet na chwilę). Zachodzi pytanie czy te 20-30 które może wziąć Starship wystarczyło by na tak dużej odległości. I czy ogniwa słoneczne tychże wystarczyły by do zasilania komunikacji w tak dużej odległości od słońca.
- Zasilanie – taki lot będzie jednak trwał kilka miesięcy i przez cały ten czas Starship musi mieć zasilanie. Akumulatory to za mało, musi być jakiś generator prądu. Może coś podobnego do planów ULA gdzie silnik spalinowy napędzany gazami powstającymi w wyniku wygotowywania się paliwa i utleniacza napędza generator prądu? Bo po co wywalać coś za burtę skoro można tego użyć do generowania prądu? Znając SpaceX wymyślą coś ciekawego a jednocześnie prostego.
Myślę że Musk nam dużo takich szczegółów pokaże już we wtorek. I znając go obieca nie jeden lot na Marsa ale cała flotyllę Staeshipów lecącą tam pod koniec 2026.
Szanse na to że uda się wysłać choć jeden Starship na Marsa za kilkanaście miesięcy oceniam na jakieś 10% – moim zdaniem SpaceX jest o co najmniej dwa lata opóźniony w stosunku do oryginalnych planów i dlatego pierwszy lot na Marsa będzie dopiero w okolicach 2028-2029.