Pierwszego sierpnia zobaczymy ostatni raz w akcji silniki RD-181. Jak do tej pory było 12 startów Antaresa z tymi silnikami, ten będzie trzynasty (!) i ostatni.
RD-181 powstał jako ewolucja RD-170 który to był czterokomorowym silnikiem dla rosyjskiej rakiety Energia. To był prawdopodobnie najlepszy silnik jaki zbudowano w Rosji i pewnie jeden z najlepszych na świecie. Do dziś jest on najmocniejszym silnikiem jaki kiedykolwiek zbudowano, choć puryści uważają ze jak coś ma cztery komory spalania i cztery dysze to nie jest jednym silnikiem, ale Rosjanie po prostu nie byli w stanie opanować niestabilności spalania w jednej, dużej komorze więc zrobili cztery mniejsze.
Po drodze do RD-181 były jeszcze RD-171 (Zenit), RD-180 (Atlas V) i RD-191 (Angara) oraz słabsza jego wersja – RD-151 (Naro-1).
Jak do tej pory sprzedawane do USA silniki były zdumiewająco niezawodne. O ile pamietam tylko dwukrotnie były jakieś problemy z RD-180 (w 2016 i 2018) ale obie misje zakończyły się pełnym sukcesem. W 2016 RD-180 wyłączył się 6 sekund wcześniej niż planowano co wymagało dodatkowej minuty działania Centaura by osiągnąć właściwą orbitę. A w 2018 roku dysze silnika reagowały nie do końca tak jak powinny na sygnały komputera sterującego, ale tenże wykrył problem i go skorygował i misja zakończyła się sukcesem.
O problemach z RD-181 nie słyszałem i mam nadzieję że nie usłyszę.
To ostatnie dwie sztuki RD-181 w zapasach Northrop Grumman. ULA ma jeszcze 19 RD-180 w zapasie – 7 misji ze Starlinerem, 9 lotów komercyjnych Project Kuiper, dwa loty wojskowe (z czego jeden przeniesiono z Vulcana na Atlas V) i jeden lot komercyjny dla ViaSat. RD-180 będziemy oglądać aż do 2029 roku, chyba że ULA uzna ze utrzymywanie Atlas V jest zbyt kosztowne i przekona klientów na przeskoczenie na Vulcan.