Jak informuje rosyjska strona „Russian strategic nuclear forces„, satelita Cosmos-2495 wystrzelony w maju tego roku rozleciał się i jego kawałki spaliły się nad USA. Cosmos-2495 był satelitą z serii Kobalt-M – satelitą szpiegowskim, który pomimo tego że fotografia cyfrowa jest znana od dobrych kilkudziesięciu lat, nadal używa tradycyjnego filmu do robienia zdjęć. „Rozlecenie się” nie oznacza że misja była nieudana – podobno kapsuła z filmem bezpiecznie wylądowała w Rosji, a to co się spaliło nad USA to jakieś resztki satelity, które odpadły od kapsuły i nie spadły nad Rosją jak planowano.
Dla mnie najdziwniejszym elementem tej historii jest informacja że rosyjskie satelity nie zauważyły że jesteśmy w XXI wieku i nadal używają antycznego sposobu robienia zdjęć.