Wydawało się że wokół silnika RD-180 pojawiło się zawieszenie broni – SpaceX podał do sądu ULA, ta wygrała tymczasowe zniesienie zakazu zakupu RD-180 dzięki silnemu wsparciu administracji Obamy która zaświadczyła że Energomasz nie ma nic wspólnego z Putinem ani żadną inną osobą na liście embarga. I sprawy ucichły. Ale kilka dni temu pojawił się bardzo ciekawy artykuł na Reuters.com badający sprawę zakupu tych silników, ich ceny i tego kto na tym tak na prawdę zarabia. Sprawa delikatnie mówiąc jest śliska. USAF kupuje te silniki po bardzo okazyjnej cenie $23.4 miliona za sztukę. Ale co się z tymi pieniędzmi dalej dzieje, tego dokładnie nie wiadomo. Pieniądze trafiają do firmy RD Amross – j.v. Energomasz i United Technologies. Firma jest maleńka i zatrudnia dosłownie kilka osób. Za to jej zyski są niebotyczne – na sprzedaży poprzedniej partii silników firma zarobiła $80M, na obecnej transzy ma zarobić $93M. Zachodzi pytanie za co? USAF zrobiło audyt i odkryło że RD Amross nie robi niczego z tymi silnikami, jej jedynym zadaniem jest pobieranie pieniędzy i przesyłanie ich do Rosji. Co ciekawe rosyjski rząd też zrobił audyt i okazało się że Energomasz sprzedaje silniki do RD Amross poniżej kosztów – po cenie około $5M za sztukę. Pomimo że oficjalnie RD Amross płaci $20.2M za silnik. Energomasz stracił między 2008 a 2010 rokiem $50M na produkcji RD-180. W tym samym czasie RD Amross zarobił na tym $80M. Co ciekawe pomimo że RD Amross jest własnością Energomasz, to jego zyski nie trafiają do tej firmy. Nikt nie wie co się dokładnie dzieje z zyskami RD Amross, na czyje konto one trafiają.