Dziś kilka słów o różnych broniach antysatelitarnych i o tym dlaczego to co Rosja zrobiła było wyjątkowo głupie.
Jak pewnie możecie sobie wyobrazić zestrzeliwanie satelitów jest dość trudne. Satelity poruszają się z dużą prędkością i trafienie ich jest trudne. Kluczowy jest sposób w jaki pocisk zbliża się do satelity. Najlepszą (choć wszystkie są złe) techniką jest uderzenie satelity „od góry” czyli wektor pocisku skierowany jest w stronę ziemi. To powoduje że większość odłamków jakie powstaną będzie miała perygeum znacznie niżej niż orbita satelity co pozwala na relatywnie szybkie spalenie się odłamków w atmosferze ziemi i ogranicza szanse na kolizje z innymi satelitami. W tej sposób USA zestrzeliło satelitę USA-193.
Rosja w czasie ostatniego testu zastosowała technikę ataku „od tylu” – pocisk dogonił satelitę i uderzył w niego z wektorem prędkości skierowanym mniej więcej w kierunku ruchu satelity. To najprostsze z punktu widzenia technologi rozwiązanie bo różnica prędkości jest najmniejsza co pozwala na zastosowanie mniej zaawansowanych systemów naprowadzania. Ale jednocześnie to najgorszy możliwy sposób, bo znacząca cześć odłamków wznosi się na wyższe orbity. I to się właśnie stało – satelita była na mniej więcej okrągłej orbicie 480 km a po eksplozji niektóre z jego kawałków są na orbitach sięgających 1100 km i więcej. Jednak główna chmura odłamków została na orbicie 450 km która co kilka godzin przecina się z orbitą ISS.
Chiny użyły podobnej techniki jak Rosja w czasie swojego testu w 2007 roku w wyniku czego powstało ponad 40 tysięcy odłamków z których spora cześć nadal krąży wokół ziemi. Ale Chiny dość intensywnie pracują nad nowymi odmianami swoich broni antysatelitarnych i można założyć że obecnie ich technologia pozwala na coś podobnego do tego co USA ma.
A poza tym to takie ordynarne zestrzeliwanie satelitów to ostateczność w sytuacji jakiejś dużej wojny kiedy nikt się nie przejmuje przyszłością bo może jej już i tak nie być dla ludzkości. Wszystkie kraje pracują nad bardziej subtelnymi sposobami pozbywania się wrogich satelitów – najczęściej za pomocą własnych satelitów które w razie czego potrafią przycumować do wrogiego satelity i albo go całkiem zepsuć, albo dobrać się do jego elektroniki i zacząć wysyłać fałszywe dane albo kompletnie go przeprogramować tak by można było go używać do własnych celów. Jednocześnie wiele z nowych satelitów wojskowych wyposażonych jest w różne systemy pozwalające na wykrycie i obronę przed atakami – a to za pomocą możliwości wykonywania szybkich zmian trajektorii, a to przez wypuszczanie nadmuchiwanych atrap które są nie do odróżnienia dla czujników pocisku i pewnie wielu innych technik których nawet nie potrafimy sobie wyobrazić. Można założyć że wiele z technologii które są obecnie testowane do kosmicznego tankowania w rzeczywistości ma podwójne zastosowanie – możliwość przycumowania do niego satelity a następnie wykonania jakichś zmian na nim jest bardzo cenna dla wojska.
Podsumowując – bronie antysatelitarne to zuo ale zuo może mieć wiele różnych wariantów a Rosja zastosowała najgorszy z nich i pewnie zupełnie bez sensu bo ten test im wiele nie pomógł a szkód narobił sporo. Ciekawe czy polecą za to głowy…