Rozszczepianie atomów pod strzechy

Los Alamos National Laboratory pracuje nad mikroreaktorami – w planach są dwa – jeden generujący około 1 kW energii elektrycznej i drugi o mocy 10 kW. Reaktory są w pełni bezpieczne – usunięcie chłodzenia nie powoduje eksplozji jak w Czernobylu. Reaktor po prostu się wyłącza i jest gotowy do ponownego uruchomienia. Zamiana energii cieplnej na elektryczną następuje za pomocą silników Stirlinga. Ciepło z reaktora dostarczane jest rurami wypełnionymi sodem. Pozbywanie się energii następuje za pomocą rozkładanych radiatorów.

Takie reaktory by się bardzo przydały na Marsie. Z uwagi na odległość od słońca i ilość pyłu w atmosferze, ogniwa słoneczne na Marsie mają niewielką sprawność w stosunku do masy a co gorsza wymagają nieustannego czyszczenia. Mały reaktor byłby znacznie lżejszy i nie wymagał by dodatkowej pracy (choć pewnie trzeba by mu czyścić radiator). NASA przewiduje że ewentualna kolonia na Marsie będzie na początku wymagała około 50 kW mocy by przetrwać. Czyli pięć takich mocniejszych reaktorów by wystarczyło. Ten mniejszy (1kW) ma być przede wszystkim dla sond międzygwiezdnych.

Ciekawe czy nie dało by się tanio produkować takich reaktorów do zastosowań naziemnych – fajnie by było mieć własną elektrownię której nie grożą huragany i pioruny. Oczywiście problemem będzie koszt – znając NASA każdy taki reaktorek będzie kosztował z pół miliarda dolarów co raczej uniemożliwi jego używanie w typowym gospodarstwie domowym.

Marek Cyzio Opublikowane przez: