Dziś ciekawostka z ArsTechnica – wygląda na to że NASA ma już dość Lockheed-Martin i miliardowych inwestycji w Oriona. L-M ma podpisany kontrakt na misje EM-1 i EM-2. Jednak od EM-3 jest wolna amerykanka. Nie do końca wiadomo o co chodzi i czy NASA szuka tylko tańszych producentów następnych egzemplarzy Oriona, czy raczej (jak twierdzi ArsTechnica) NASA jest otwarta na zastąpienie Oriona kapsułą innej firmy – np. Dragonem czy kapsułą Blue Origin czy CST-100. Kontrakt z L-M gwarantuje że NASA jest właścicielem wszelkich technologii i dokumentacji, tak że zmiana producenta po EM-2 jest możliwa (choć pewnie nie ekonomiczna bo nowy producent musiał by zainwestować majątek w narzędzia).
Ciekawostką jest to że NASA planuje także RFI na rakietę SLS – tu mamy podobną sytuację jak z Orionem – może się okazać że po EM-2 taniej będzie kupić rakietę od SpaceX czy Blue Origin zamiast budować następne egzemplarze SLS’a.
Miejmy nadzieję że kilka firm odpowie na RFI Oriona w taki sposób by następny po Boldenie administrator NASA miał ciężki orzech do zgryzienia – topić dalsze miliardy w Oriona czy za znacznie niższą kwotę kupić kapsułę innej firmy.
P.S. Jak pewnie pamiętacie od dawna mówię że ani ITS ani New Glenn nie są budowane by zaspokoić wygórowane ego miliarderów. Zarówno Musk jak i Bezos mają swoje dobre wtyczki w NASA i kongresie, które z jednej strony poddają w wątpliwość obecne wydatki agencji a z drugiej informują firmy o długofalowych planach. New Glenn i „mały ITS” pojawią się dokładnie na czas, tak by móc konkurować z SLS’em. Dragon V2 może już dziś konkurować z Orionem.