Udany lot Antaresa, poza symulatorem masy Cygnusa wyniósł na orbitę także trzy maleńkie satelity CubeSat. Nie było by w tym nic ciekawego, gdyby nie to że te satelity zostały zbudowane w bardzo innowacyjny sposób. Zamiast stosowania bardzo drogich zestawów i specjalnych systemów operacyjnych, sercem tych satelitów jest telefon komórkowy.
Tak, zwykły smartphone! Konstruktorzy telefonów od lat budują swoje urządzenia dokładnie tak jakby miały lecieć w kosmos – są one odporne na duże wstrząsy a do tego mają olbrzymie możliwości obliczeniowe w bardzo małym opakowaniu. Mają także całą gamę niezwykle użytecznych czujników – GPS, czujnik przeciążeń, dobrej jakości aparat fotograficzny itp.
Eksperyment okazał się wielkim sukcesem, telefony działają i zgodnie z oprogramowaniem robią zdjęcia Ziemi i je transmitują (niestety sieć GPS nie występuje w kosmosie, więc konstruktorzy zmuszeni byli dodać osobne nadajniki).
Podobno koszt budowy każdego z tych satelitów nie przekroczył $3500 = technologia staje się na tyle tania, że może za kilka lat będziemy sami wystrzeliwali własne, osobiste satelity w celu np. śledzenia żony? Gdyby udało się obrać takiego Nikona D800 z opakowania, dołożyć do tego jakiś przyzwoity teleobiektyw (np. 800 mm z telekonwerterem) i sterujący wszystkim smartphone, to można by zrobić porządnego satelitę szpiegowskiego.
Edycja – zrobiłem szybkie obliczenia i wychodzi mi że rzeczywiście byłby to przyzwoity satelita szpiegowski – 800mm z telekonwerterem 1.25 ma kąt widzenia 2 stopnie 32 sekundy. Zakładając orbitę 200 km i pełną rozdzielczość D800 wychodzi mi jakiś metr na pixel.