Scott Henderson / Blue Origin

Niestety zgodnie z przypuszczeniami Scott nie powiedział wczoraj niczego rewolucyjnego, chociaż…. Ale zacznijmy od początku. Troszkę ciekawostek o Blue Origin. Firma powstała w 2000 i na początku zatrudniała 4 osoby. Celem było coś zupełnie innego niż w przypadku SpaceX – o ile SpaceX zaczął od wizji budowy rakiety a cała firma powstała wokół tej wizji, Blue Origin zaczynał inaczej. Firma powstała wokół wizji stworzenia wielkiego producenta rakiet i komponentów do rakiet. Jeff Bezos wierzy w to że za kilkanaście/kilkadziesiąt lat rakiety będą równie popularne jak samoloty obecnie i że tworzy coś w rodzaju Boeinga XXI wieku. Firma od początku zdecydowała że kluczowe jest opracowanie najlepszych na rynku silników. Dlatego po kolei rozwijano technologię i zatrudniano ludzi – obecnie w Blue Origin pracuje 17 inżynierów którzy mają doktorat z stabilności spalania w silnikach rakietowych. Stabilność spalania jest najważniejszym zagadnieniem jakie należy rozwiązać by zbudować silnik o dużym ciągu a jednocześnie dużym zakresie regulacji ciągu. Dlatego Blue Origin eksperymentował z różnymi silnikami – ich BE-1 napędzany był wodą utlenioną a doświadczenia z niego wykorzystane zostaną do budowy silniczków manewrowych. Następny był BE-2 który działał na mieszance wody utlenionej i kerozyny. Potem pojawił się znany czytelnikom, napędzany ciekłym wodorem i tlenem BE-3, który napędza New Shepard i którego nowa wersja (BE-3U) będzie napędzała wyższe stopnie rakiety New Glenn. Kulminacją rozwoju jest oczywiście BE-4, który napędzany jest ciekłym gazem naturalnym (nie jest wymagany silnie oczyszczony metan) i ciekłym tlenem. Silnik ma ciąg 2400 kN i działa w cyklu „oxygen rich” (podobnie jak RD-180). Jednak w odróżnieniu od RD-180, BE-4 ma być wielokrotnego użycia – nawet to 100 lotów. W stosunku do Raptora SpaceX, BE-4 jest troszkę zacofane (Raptor działa w cyklu full-flow staged), ale nadal osiągnięcie tak dużego ciągu a jednocześnie olbrzymich możliwości regulacji ciągu jest wielkim sukcesem. O BE-5 na razie zero informacji ale założę się że firma już o nim myśli, jako że obiecano nam rakietę New Armstrong.

Blue Origin ma obecnie 1100 pracowników i pięć lokalizacji w USA – centrum projektowania a także produkcja New Shepard są w Kent, WA, poligon testowy w Van Horn, TX (firma tam ma więcej ziemi niż Kennedy Space Center + CCAFS razem), fabryka do produkcji silników BE-4 powstaje w Huntsville, AL, główna siedziba firmy znajduje się w Arlington, VA (by być blisko pieniędzy rządowych) a fabryka New Glen + stanowisko startowe powstaje na Cape Canaveral, FL. Firma dość sceptycznie podchodzi do możliwości zarobku na suborbitalnych lotach „turystycznych” – tak, zbudowano New Shepard, ale nie spodziewają się na nim zarobić kroci. Pieniądze są w wystrzeliwaniu ładunków. Dlatego powstaje New Glen. Jedną z ciekawostek New Glen ma być 7 metrowa osłona ładunku – znacznie większa niż to co jest obecnie dostępne na rynku. Pozwoli to nie tylko na wystrzeliwanie większych satelitów ale także na projektowanie satelitów które nie będą się musiały rozkładać jak origami. To pozwoli na zmniejszenie kosztów budowy satelitów i ma dać BO przewagę nad konkurencją. SpaceX chyba to zauważył 😉 Jednak na zdjęciu jakie pokazał Scott widać było wnętrze fabryki w Kent, a w nim kilka kapsuł w różnych stadiach ukończenia oraz jeden booster New Shepard. Widać było także dyszę do BE-4 – jest ona większa od człowieka i cała ze stopu miedzi. Fabryka w Cape Canaveral ma mieć wiele „naj” – największą na świecie maszynę do automatycznego układania włókien węglowych, największy na świecie piec do ich przygotowywania. Ma być także jedna z największych maszyn na świecie do „stir welding” – troszkę mniejsza od tego co ma NASA na potrzeby SLS, ale nadal olbrzymia. Założę się że będzie ona używana do spawania zbiornika ciekłego tlenu – wygląda na to że New Glenn będzie miał mieszaną konstrukcję – aluminiowy zbiornik ciekłego tlenu i zbiornik z włókien węglowych na ciekły metan.

Blue Origin nie bawi się w jakiś powolny rozwój ale inwestuje miliardy – fabryka jak wcześniej pisałem ma być gotowa jeszcze tej zimy, prace nad platformą gwałtownie postępują do przodu, wbijane są w bagno olbrzymie pale sięgające aż do skały (kilkadziesiąt metrów) na których będzie stała platforma startowa, budowane są miejsca na zbiorniki ciekłego tlenu i gazu, budowana jest cała infrastruktura dla ciekłego gazu. Blue Origin oczekuje że w niedalekiej przyszłości wiele z wielkich statków wycieczkowych przejdzie z zasilania ropą na LNG i że gaz stanie się tani i łatwo dostępny w porcie. Właśnie – jak już jesteśmy w temacie portu – jak pewnie pamiętacie Blue Origin planuje lądować swoimi rakietami na statku. Jako że są one olbrzymie (7 metrów średnicy), to i statek na którym będą lądowały musi być odpowiednio większy. Do tego Blue Origin chce by rakiety szybko używać ponownie – statek powinien mieć opcję relatywnie szybkiego poruszania się. Blue Origin planuje zakup statku a następnie jego adaptację. Potencjalnymi kandydatami są dwa nadal istniejące supertankowce klasy TI – mają one 380 m długości, 68 metrów szerokości i mogą się poruszać z prędkością 30 km/h – znacznie większą niż barka SpaceX. Jako że dwa pozostałe statki tej klasy zostały już przerobione na platformy FSO, to można założyć że czas używania dwóch pozostałych też powoli dobiega końca. Zakup supertankowca i przerobienie go na platformę do lądowania pozwolił by zmniejszyć czas pomiędzy lądowaniem a dotarciem rakiety do portu do 1-2 dni. Problemem może być tylko miejsce do zaparkowania takiego monstrum, jednak Port Canaveral regularnie odwiedzają statki Royal Caribbean klasy Quantum (wczoraj np. stał Anthem of the Seas) o rozmiarach 350m/50m i nie ma problemu z ich parkowaniem czy też manewrowaniem a to oznacza że taki przerobiony supertankowiec też by się jakoś zmieścił. Dla porównania barka SpaceX ma około 90m/50m. Podejrzewa się że Blue Origin zamontował by na statku urządzenia do „kładzenia” rakiety tak by można było ją zabezpieczyć przed wpływem pogody/soli a także poruszać się znacznie prędzej bez obawy o wywrócenie. Potencjalny kandydat na nowy statek Blue Origin ma się w najbliższym czasie pojawić w Port Canaveral i będziemy wszystko wiedzieli.

Scott obiecał że kiedyś weźmie nas na wycieczkę do fabryki Blue Origin a także na platformę startową. Mam nadzieję że ta obietnica się spełni i że zobaczymy na własne oczy stan postępów prac firmy jeszcze przed pierwszym startem New Shepard, który jest planowany na 2020 rok.

Marek Cyzio Opublikowane przez: