Musk jednak przesadził z tymi tweetami o wycofywaniu Tesla Motors z giełdy. Department of Justice nadal prowadzi swoje śledztwo (kryminalne), ale SEC zdecydowała że ma już wystarczająco dużo dowodów by pójść z nimi do sądu i oskarżyć Muska o działanie na szkodę akcjonariuszy. Oczywiście tu pojawia się wielkie pytanie – czy sama akcja SEC (która spowodowała potężny spadek cen akcji Tesli) nie jest sama w sobie działaniem na szkodę akcjonariuszy Tesli?
DOJ musi udowodnić że tweety Muska były próbą oszustwa – to będzie bardzo trudne i pewnie się nie uda, bo nawet najwięksi Muskosceptycy nie podejrzewają go o próbę oszustwa. Jednak SEC musi wyłącznie udowodnić że tweety (oraz brak dalszych działań – w tym wypadku złożenia oficjalnego zawiadomienia o planach wyprowadzenia Tesla Motors z giełdy) spowodowały szkody finansowe u rzeczywistych i/lub potencjalnych akcjonariuszy Tesli. To jest wręcz banalnie proste – Tesla Motors nie złożyła na czas (ani nawet po czasie) żadnych dokumentów informujących o tych planach. W związku z czym zachodzi podejrzenie że nigdy nie było żadnych planów zabrania firmy z giełdy a post Muska narobił szkód ludziom. Proces zajmie pewnie wiele lat i zakończy się jakąś niewielką karą, ale… Ale otwiera on drogę dla procesów cywilnych przeciwko Tesla Motors. Każdy sąd zgodzi się z pozywającymi że Tesla ich oszukała skoro wcześniejszy wyrok to potwierdza. Jedyna nadzieja to jakiś układ z SEC gdzie firma płaci karę bez przyznawania się do winy. Jednak zwykle takie układy następują zanim sprawa wyląduje w sądzie.
O tym że zarząd Tesli ucieka jak szczury z tonącego okrętu nawet nie chce mi się wspominać – tylko w tym miesiącu z Tesla Motors odeszło pięć ważnych osób. W sierpniu było podobnie.
Cóż, poczekajmy na wyniki finansowe – sądząc z ostatnich desperackich tweetów Muska, sytuacja jest nienajlepsza. Pewnie widzieliście tweet w którym Musk twierdzi że na rynku brakuje transporterów do przewożenia Tesli z fabryki do salonów/klientów. Oczywiście jak to zwykle bywa z Muskiem, była to półprawda – firma z którą Tesla ma podpisaną umowę ma problem ze znalezieniem odpowiedniej liczby transporterów jako że Tesla nie poinformowała jej o tym że nagle w ostatnim tygodniu września będzie na gwałt chciała rozwiązać zaległy problem samochodów które są wyprodukowane ale nie ma jak ich dostarczyć klientom bo nie wyrabia sieć dystrybucji. Opowieści o budowaniu własnych transporterów można sobie między bajki włożyć – pewnie dla PR zbudowali jeden czy dwa, ale na rynku jest olbrzymia ilość transporterów które można w każdej chwili kupić i użyć do transportu pojazdów. Szybciej i taniej niż budować własne.
Pojawia się sporo informacji że pomimo wszelkich trików finansowych, firmie nie uda się wyjść na plus w trzecim kwartale. Jednym z problemów jest mały popyt na „zielone kredyty” – Tesla specjalnie nie sprzedawała ich wcześniej by móc się ich pozbyć w trzecim kwartale i poprawić swoje wyniki finansowe. Problem w tym że planowane są zmiany w przepisach stanu Kalifornia co powoduje że inni producenci wstrzymują się z zakupami tych kredytów (bo mogą się okazać niepotrzebne) i ich wartość zmalała + nie ma chętnych na ich zakup – większość dużych producentów ma zapasy tych kredytów pozwalające im na nie martwienie się nowymi zakupami przez kilka lat.
Edycja – pozew w całej okazałości.
Edycja 2 – Musk odpowiedział na pozew i wygląda na to że idzie na noże. Ale to jak w kawale o Ruskim i Turkach – największy problem Turków to to ze na strzelaninę przychodzą z nożami.