Wygląda na to że zaczął się sezon ogórkowy. Wiadomością dnia jest to że rakieta SLS będzie miała pomarańczowy zbiornik. NASA postanowiła nie zmieniać koloru pianki, jaką izoluje się zbiorniki ciekłego tlenu i wodoru. Poza tym NASA planuje konkurs na nazwę rakiety – powodzenie ULA i konkursu który wygrał Vulcan (powodując jednocześnie spore problemy legalne, jako że firma Vulcan Aerospace jest zdecydowanie niezadowolona) wyraźnie zainspirowało NASA i zamiast Senate Launch System ma się odbyć głosowanie na jakąś lepszą nazwę. A może rosyjsko-radzieckim zwyczajem po prostu nazwać tak rakietę jak nazywa się pojazd jaki wynosi? Orion jako rakieta i statek kosmiczny – było by łatwiej zapamiętać niż jakiś Crane czy Vulture.
Za 10 dni w kosmos poleci nie-taki-już sekretny X-37B. Poza silnikiem z efektem Halla ma on wziąć na pokład próbki materiałów dla NASA – ciekawe że ISS im nie wystarcza i muszą je wysyłać wojskowym pojazdem. Coś tu śmierdzi… Godzina startu jest dość niefortunna – 10:45 rano i zastanawiam się czy ryzykować poparzenia słoneczne, brać wolne z pracy i jechać na Playlinda Beach, czy sobie podarować ten start.
Zeszłotygodniowy test systemu ratunkowego kapsuły Dragon nadal jest jednym z głównych tematów dyskusji na forach internetowych, a ja nadal ubolewam że nie mogłem go na żywo zobaczyć. Następna szansa na zobaczenie czegoś podobnego ļędzie przy pierwszych testach lądowania Dragona bez spadochronów, ale to dopiero za kilka a może nawet za kilkanaście lat.
Dyskutujący długo i namiętnie rozważali wyższość systemów które ma Orion i Soyuz nad rozwiązaniem SpaceX. Największą różnicą jest czas, jaki jest potrzebny by kapsuła oddaliła się na bezpieczną odległość od rakiety – system Oriona i Soyuza pozwala na znacznie szybszą ucieczkę w razie czego. W przypadku Oriona jest to uzasadnione – rakiety na paliwo stałe są wielkim zagrożeniem i trzeba jak najprędzej oddalić się od nich tak daleko jak tylko się da. System Soyuza zaś w sumie bez potrzeby naraża kosmonautów na olbrzymie przeciążenia. Nie wiadomo natomiast jak dobrze będzie działał system kapsuły CST-100 – w końcu powinna ona także uciekać z miejsca zdarzenia tak szybko jak tylko to możliwe jako że wynoszący ją w kosmos Atlas V będzie miał dodatkowe rakiety na paliwo stałe.
Właśnie – Dragon i jego silniki – Elon Musk w czasie konferencji prasowej chwalił się że za pomocą Falcona Heavy są w stanie wysłać Dragona na praktycznie każdą planetę układu słonecznego, na planetach gdzie nie ma atmosfery Dragon miał by większy udźwig jako e nie trzeba było by brać ze sobą spadochronów i osłony termicznej – dzięki temu można wziąć znacznie więcej paliwa dla silników. Ciekawe czy w ramach P.R. SpaceX nie spróbuje w inauguracyjnym locie Falcona Heavy wysłać Dragona na Księżyc?
Jako że wspomniałem o P.R, to warto zacytować ciekawy artykuł jaki pojawił się w gazecie Seattle Times – opowiada on o różnicy w podejściu do publikowania swoich osiągnięć między dwoma wielkimi konkurentami – SpaceX i Blue Origin. O ile SpaceX jest otwarte i nie wstydzi się chwalić własnymi sukcesami oraz informować o porażkach, o tyle Blue Origin jest niezwykle tajemniczą firmą i nie wiele wiadomo o tym nad czym firma pracuje. Do tego stopnia że nawet pracownicy UPS dostarczający do firmy przesyłki muszą najpierw podpisać dokument zabraniający im rozmawiania na temat tego co widzieli (pod groźbą olbrzymich kar finansowych).
Tajemniczość Blue Origin wkurza szczególnie NASA, która marzy wręcz o dzieleniu się 40-50 latami doświadczeń. Jednakże Blue Origin (i w mniejszym stopniu SpaceX) nie są zainteresowane tą wiedzą i wolą wszystko robić na swój sposób zamiast korzystać z doświadczeń NASA.
A wracając do ogórków – są one podejrzewane o roznoszenie salmonelli. Więc myjcie je dokładnie i obierajcie ze skórki!